
Grandson
Użytkownicy-
Postów
16 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Grandson
-
Z "czegóż" się wybronię, bo to cytat :) A resztę biorę do serca i dziękuję za komentarz :)
-
wieczorem zanim matka słońce pochyli się nad senną ziemią wyfruwam jeszcze przez otwarte okno jak młody ptak z szarości gniazda otulam się ciepłą pierzyną chmur na głębokim łożu nieba błądzę obłędnie w błękitach i tonę w niebieskich zachwytach więc czegóż się bać - tylko tej dłoni, która podtrzyma tylko tej dłoni, która mnie chwyci tylko tej dłoni - brak to tylko cichy w sercu żal
-
Czasem przychodzisz
Grandson odpowiedział(a) na Grandson utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
czasem przychodzisz po strunie ciszy przychodzisz piano i adagio albo nagle jak lotna włócznia przeszywasz czerwony szkielet nieba i znikasz w chmurach za moim oknem ale czasem siadamy na werandzie i pod żaglami twoich włosów myślami płyniemy w nocne "może" wraz z wiatrem niedopowiedzenia gdzie czekasz już z dłoniami i światłem -
Taśma magnetofonowa swoją drogą, ale już nawet kaseta wideo staje się reliktem przeszłości ;) Dziękuję za poczytanie i pozdrawiam :)
-
Zastosowałem się do porad, może rzeczywiście lepiej bez tej zabawki ;) Dziękuję za poczytanie i pozdrawiam :)
-
czarno-białe zdjęcie biały chłopiec w białej koszuli z białym rewolwerem oczywisty podpis zabawa w policjantów i złodziei negatyw czarny chłopiec w czarnej koszuli z czarnym rewolwerem podpis staje się konieczny
-
Wczasy tymczasowe
Grandson odpowiedział(a) na Grandson utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję za poczytanie i pozdrawiam :) -
Wczasy tymczasowe
Grandson odpowiedział(a) na Grandson utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na wczasach czasem kłócę się z czasem: on ciągle nad wodę - upływa i pływa, no ja już nie mogę! ja człowiek - nie ryba! na nogach się słaniam, on wciąż mnie pogania! więc zgrzytam zębami, a on - ZĘBATKAMI! i męczy tykaniem, ach! spuścić mu lanie! i złości swym tikiem, lecz też mam taktykę! usiądę! i tak będę siedział. on jęczy, nalega, wskazuje na zegar, i krzyczy, i biega "- co mi tu kolega...?!" "przecież to jest niemoralne! gorzej nawet - nienormalne! jakże to tak siedzieć da się?! przecież to jest - NIE NA CZASIE!" a ja przejdę po ogrodzie, doprowadzę go do ładu; wreszcie jest czas na rozmowę - pójdę może do sąsiadów... z czasem w końcu się pogodzę i pójdziemy znów nad wodę; zawiążemy swą umowę, w końcu wczasy - tymczasowe -
Przygląda się mojej udręce wciąż nieuchwytny owoc: wyciągam myśli jak ręce, ale umyka mi - słowo
-
Dziękuję Wam pięknie :) Szczęśliwości, S.
-
Dziś wiosna dorasta, więc ruszam do miasta w swym płaszczu z kołnierzem - zielono i szczerze pijany młodością, butelkę z wolnością i nałóg przestrzeni upycham w kieszeni i już się nie płaszczę, lecz staję się płaszczem - od ucha do ucha wybucham w podmuchach zawłaszczam do płaszcza śmiech wiatru, śpiew miasta; już płaszcz jest powietrzem! już w nim się nie mieszczę! już sunę bezładnie, coś zaraz wypadnie, z kieszeni uleci, rozbije, skaleczy coś kłuje i gniecie, lecz nie mogę przecież odwieszać na wieszak ciasnego człowieka.
-
Drążąc jeszcze te przestrzenie I szukając wciąż przystani Życie płynie mi tęsknieniem Gdzieś w nieznane oceany U stóp twoich siebie złożę Na najdalsze fal wołanie Wlejesz we mnie ciche może Swym spojrzeniem - oceanie
-
A dodatkowo nad nim chwieje się głaz, który w każdej chwili może go zmiażdżyć (też wikipedia) Pozdrawiam :)
-
Rzeczywiście, kamień wiąże się też z karą Syzyfa i z nim jest bardziej kojarzony. Tylko że jego kara wiązała się bardziej z bezsensem, absurdem. A dziobany był Prometeusz :) Pozdrawiam ciepło
-
Kamień Tantala jest jego udręką bohater drży w chwiejnym i kapryśnym cieniu boskiego wyroku tęskniąc nieskończenie do smaku czerwieni na ustach do miękkiego szeptu który gasi pragnienie umęczonego ducha ale kamień jest przecież nadzieją gdyby zniechęcony Tantal zupełnie o nim zapomniał i wyszedł ze swojej rzeki pod strąconym głazem stałby się lapidarnie mówiąc tak obrzydliwie przyziemny
-
Przemeblowania w pustym pokoju
Grandson odpowiedział(a) na Grandson utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czekając na właściciela pokój się czasem trudzi nad własnym przemeblowaniem eksponuje nowy fotel z bardzo wygodnym podnóżkiem stare biurko przesuwa nikt tego grata nie zechce ściany maluje na jasno kurze zamiata pod dywan zasłania niektóre okna szczególnie górne dachowe (ludzie nie patrzą już w niebo a słońce za bardzo razi) kiedy coś w środku zaskamle tłumaczy się psem sąsiadów problem jest tylko jeden kufer pod ścianą na lewo jest stary ciężki i brzydki w środku - jakieś papiery powstał zapewne na miejscu bo w drzwiach się zwyczajnie nie mieści naprawdę pokój go lubi przegląda czasem zawartość odkurza stare zaklęcia i mapy nieznanych czasów skoro już nikt nie przychodzi to wszystko co mu zostało lecz pokój wie że wkrótce ściany kufra spróchnieją i nawet jeśli się znajdzie tak upragniony właściciel będzie już zbyt późno na to by odczytać pismo zaklęć Po rozsypanym kufrze zostanie tylko ślad na podłodze