Mariusz_Olkiewicz
-
Postów
83 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Mariusz_Olkiewicz
-
-
jak domek z kart
posypał się szkielet zamysłu
kolejny gniot trafił do lamusa
lustereczko nie oszuka przecież
sztuka uwodzenia słowami
ciebie, jego, jej, was, ich
popadła w niełaskę w ustach
wybroczyn spod języka
nic nowego, nic ciekawego
kolejny kiczowaty obraz
wyobraźni made in china
utkwił na zapleczu0 -
idą na rzeź
jak te barany
tłumy wiwatują
krople stukają
rzeźbiąc posągi
w nagich ciałach
krwawy deszcz
nie czują bólu
blizny zaschły
strach pozostał
łzy spływają
malując obrazy
na czystych dłoniach
smutny płacz0 -
anielsko prześliczna młódka
cała w bieli jakby dobry duszek
główkę cicho oparła na poduszce
przymknęła powieki w spokoju
świadoma umierającego ja
smutna to chwila mój Boże
niebo zapłakało widząc jak odeszła
z nadzieją za rękę krocząc
po ścieżce utkanej z białego lnu
przerwała się ostatnia nić
podtrzymująca jej kruchy świat
nad studnią przeznaczenia
była jeszcze choć wcześniej odeszła
trąby dudniły z piętnem niewiedzy
by zdążyli na czas uratować
cząstki co jeszcze w niej żyły
by dali nadzieję i radość innym
smutna to radość mój Boże0 -
drugie życie
anielsko prześliczna młódka
cała w bieli jakby dobry duszek
główkę cicho oparła na poduszce
przymknęła powieki w spokoju
świadoma umierającego ja
smutna to chwila mój Boże
niebo zapłakało widząc jak odeszła
z nadzieją za rękę krocząc
po ścieżce utkanej z białego lnu
przerwała się ostatnia nić
podtrzymująca jej kruchy świat
nad studnią przeznaczenia
była jeszcze choć wcześniej odeszła
trąby dudniły z piętnem niewiedzy
by zdążyli na czas uratować
cząstki co jeszcze w niej żyły
by dali nadzieję i radość innym
smutna to radość mój Boże0 -
jest tylko jeden Bóg.. ten opisany w wierszu to chyba bożek raczej...
może lepiej: Bóg cierpi ?
pozdrawiam0 -
zapragnął wiersza
krytyka
wyrzygała się na niego
publicus
odór szumowin w niedzielę
pachnie lepiej
wycedził jeden z nich
przez zaciśnięte wargi
zanurzony w odmętach pomyj
o sobie samym
wypchnięty za balustradę
pierdolonej sławy
nie zdążył z pointą
złowieszczy chichot
-bo chciał być lepszy
zżarta ambicja
zmieszała z błotem
zapach liryki0 -
stał już tak chwilę
zauroczony muzyką
Ode a-la Nature
słuchał wytrwale
krople deszczu stukały
sumiennie rytm
na klawiszach
zardzewiałej rynny
nadeszła w japonkach
hałasując krokami
stawianym po nierównych
przekrojach kałuż
na co się tak gapisz
nic tu nie ma
groźnie pomachał laską
chciał by szybko odeszła
jeszcze trochę muzyki0 -
witam,
przejmujący obraz oddziaływujący na wyobrażnię, nawet aż nadto
pytanie dotyczące pierwszej strofy
mgła rozmazała... rysunki ... kredką ?
czy chodziło autorce raczej, że
mgła rozmazała... rysunki wykonane biało-czarną kredką ?
na pewno będę do niego wracać
dziękuję i pozdrawiam0 -
Cytatbardzo prosze o opinie, krytyke, komentarze - bede wdzieczna...
chyba tekst za długi i nie za bardzo czytelny
nie wiem jeszcze co chcesz powiedzieć
przynajmniej na razie...
choć ostatnia strofa przemawia
[quote]i zawiśniesz dumnie
uniesiony chwałą
myśli durnej strażnik
między nędzą ziemi
a niebios odchłanią
szczególnie dobre [quote]myśli durnej strażnik
pozdrawiam0 -
Cytatpojawił i znikł
zanim zdążyła zamknąć oczy
chciałaby przynajmniej wiedzieć
za kim
słowa tak inspirujące :-)
pozdrawiam
0 -
he he he :-) :-) dobre
chyba tak też rozumieli tę skalę twórcy reformy :-)
pozdr0 -
jak mnie uczyli polaka to nie było takich ocen
dopuszczający ... ale do czego ?
a może powinno się mówić raczej przepuszczający ???
:-) :-) :-)
z pozdrowieniami0 -
odnaleźć w pejzażu zapach...
( pomarańczy )
robi wrażenie :-)
pozdrawiam0 -
poeto - zamilcz
cisza nastała
zostały słowa
bolesna prawda
słowo jak piorun
uderza w duszę
słowo jak echo
zawsze powróci0 -
OK niech będzie mój... zabieram więc go do siebie
ale wiem co chciałeś powiedzieć :-)
pozdrawiam0 -
do poety
poeto - zamilcz
cisza nastała
zostały słowa
bolesna prawda
słowo jak piorun
uderza w duszę
słowo jak echo
zawsze powróci
może tak ?
pozdrawiam0 -
pewnego razu trzy panie siadły przy kawie
pierwsza z nich, co pisze o tym co piszczy w trawie
druga, co słowem swym niby wyczynia cuda
trzecia - mało znana malarka, taka chuda
rozprawa zeszła na temat swoich zawodów
więc posłuchały nawzajem kilku wywodów
na argumenty, który z nich jest najważniejszy
zaczęła ta, co miała staż pracy najmniejszy
jest pewne, bez informacji nikt się nie dowie
o tych, co boskim pejzażem lub cudnym słowem
zachwycili oko lub ucho konesera
obecnie znawstwo sztuki w mediach się zawiera
zaś na to odrzekła miłośniczka Picassa
dla was dziennikarzy tylko ważna jest kasa
a dla nas liczy się uchwycić piękno chwili
aby kiedyś inni też nią się zachwycili
skończyła ta, co kochała pisanie wierszy
naszych zasług dla ludzkości nikt nie umniejszy
taka prawda, świat bez poezji by nie istniał
poezja - czyste myśli błyszczące jak kryształ
przysłuchiwał się rozprawie polityk młody
drogie panie wsłuchałem się w wasze wywody
przepraszam, ale powiem wszystkie macie rację
wszak od dawna już mamy w kraju demokrację0 -
raz znany lekarz z Trójmiasta
wyjechał do innego miasta
wycieczkę sponsorów wygrał
silnej grypy się doigrał
musiał iść więc do lekarzy
nie przypuszczał co się zdarzy
najpierw do przychodni trafił
pech - lekarza nie utrafił
dziś akurat na zwolnieniu
znany wściekł się w oka mgnieniu
pani z rejestracji rzekła
chcesz lekarza - idź do piekła !
na doraźną adres dostał
chwilę w zadumaniu postał
lecz pojechał - czuł się chory
a na miejscu tłumek spory
ludzi chyba tak z pół miasta
za to izba bardzo ciasna
tak przeczekał dwie godziny
robiąc przy tym głupie miny
w końcu jego kolej padła
wszedł i duma mu opadła
naprzeciwko młoda dupa
co by ożywiła trupa
zapytał ją o praktykę
zdziwiona obrała taktykę
najlepszą obroną atak
pan tutaj pyta o wakat ?
zapytał o specjalizację
prywatnie kocham farmację !
lekarza zbadała bez słowa
choć z bólu pękała mu głowa
służba zdrowia - siła wyższa
w takiej formie jest mu bliższa
wręczając receptę rzekła
pana grypa mnie urzekła
w aptece o zgrozo ciąg dalszy
leków zabrakło w tej transzy
zrugał farmaceutkę wrednie
ona na to co za brednie !
bez obaw znajdziemy zamiennik !
usłyszał też szept stary piernik !
wrócił półżywy i strasznie wściekły
panie ze służby mu dziś dopiekły
od razu do ministra dzwoni
na co pan pieniądze trwoni ?
gdy dał upust swojej złości
to usłyszał - oszczędności !0 -
chwycił ją w ramiona
nie widzi go jednak
bo trudno jest
ujrzeć przez mgłę
mgła rzednie
spostrzega jak on
wyciąga w jej stronę dłoń
lecz ona tak nagle
odwraca swój wzrok
i zamyka mokre powieki
płaczesz - on pyta
lecz ona nic nie mówi
cisza to smutek i żal
że widzi go tylko
przez mgłę
pojawił się i znikł
zanim zdążyła zamknąć oczy
chciałaby przynajmniej wiedzieć
za kim [ tęskni ]0 -
chwile niepokoju
oczekiwanie na zagładę
głosy szepczące
koniec świata
nie będzie jutra
czas modlitw
składania ofiar
bicie w piersi
dudni jak dzwon
im głośniej żałują
tym większa nadzieja
im większa ofiara
tym silniejsza wiara
gówno prawda
dwa grosze
ubogiej wdowy
warte więcej0 -
słychać bezwstydne jęki dziewic
odartych z dziecięcych marzeń
ich perwersyjne zabawy
w dorosłość ociekają seksem
widać jak narkotyczne wizje
zabijają zepsute umysły
ich napięte do granic żyły
oczekują śmierdzącej wolności
dramatyczne spojrzenia
obdartych szumowin
nie szukają zrozumienia
w twoim portfelu
wyschłe do kości udają żywych
głód zagląda w ich martwe
oczodoły cytując apokalipsę
-sarkazm zbawienia
obłudna myśli cuchniesz odrazą
(nie) słyszysz i (nie) widzisz
udajesz świętą krowę
choć wylazłaś z rynsztoka0 -
pukając do bram nieba
modlę się by zasnąć
w nieskazitelnie czystej
pachnącej dobroci
wysłuchaj mnie Panie
nie chcę obudzić się
w oślizgłych czeluściach
kłamstw cuchnących
zgniłą stęchlizną
wysłuchaj mnie Panie
świadomie podążam
swoimi drogami celowo
zawieszonymi ponad
przepaścią ludzkiej wiary
wysłuchaj mnie Panie
walczyć o prawdę
to wszystko co mi zostało0 -
-
noc jak noc
obawa o to
co przyniesie jutro
nieboskłon gwiazd
bezgłośne drżenie
prawdziwa oaza spokoju
pobudzone oblicze
niewdzięczne myśli
znikają na zawsze
chcę dalej
żyć nocą0
moja wieża Babel
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Bałem się tej chwili od kiedy
kolejny raz upadł Babilon
Nie wierzę oszustom
że moje oczy nie kłamią
Język w węzeł gordyjski
ściśnięty utknął mi w gardle
Nie pytam kłamców
czy będę tu jeszcze jutro
Wczorajsze ja w lustrze
jak skamieniały słup soli
Dziś przestałem już
oglądać się za siebie
Wieża Babel rozsypała
się w proch i pył a ja
Zeszłej nocy spałem tylko
dwie godziny