Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wojciech Marzec

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wojciech Marzec

  1. Choćbym wędrował pośród ciemnych oceanów, Zajadał maliny szukając czereśni, Na mym polu nie wyrosną owoce bananów, Chociaż chruśniak w małych sercach się zmieścił... Czułem, że rzodkiewki bardzo smaczne były, Delikatny róż oblały rumieńcem czerwieni, Ostre igły sosny były świadkiem słów, Które bramą nieba są dla nas na ziemi... Jak wiosna i jesień zawsze oddzieleni, Jak słońce i deszcz w tęczy i szarości, Gdy szukam spojrzenia kiedy Ciebie nie ma, Widzę je w odbiciu pięknej niebieskości. I wiem, że gdy dłonie raz splotą się szczerze, I gdy wzrok już nie patrzy bo nie ma sumienia, Że wrócimy do siebie choćby w trudnej wierze, Tylko poprzez trud można dostąpić marzenia.
  2. Ciemno za oknem, nie widać nic wcale... Tylko świecy płomień rodzi jakieś cienie... I nagle dostrzegam w tej ciemności żagle, Wędrujące duchy! Ach to tylko mgła... Patrzę jak wzlatują wysoko do nieba, I fruną i płyną po bałwanach marzeń I wiatr niesie piosnkę i promyk przeszywa Ocean wzburzonych na wpółprostych serc... Dostrzegam na oknie obecność kropli, I widzę już tylko zamazaną czerń... To deszcz z nieba leci przepełniony życiem, Łza na ziemię spada przepełniona snem...
  3. Przelano na deszczu pierwszą łyżkę wody, Widziano blask nieba wlewający życie, W znudzone powietrzem kołyszące kłody, Drzazga w drzazgę, trociny w trociny, Gałęzie potrzaskane aloesem słów ogrzane Żywcem w sekundzie natchnione zrzucają koronę... A blask niósł głos o chwil pochwale...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...