Czy w dążeniu do celu
Napawać się chęcią
Poddawać się marzeń kartelą
Unosić się za pomocą helu
W obłokach wyobraźni
Na skraju jaźni
Wędrując po Arkanii
Idealni ludzie wymyślani
Cel niczym oaza
Na środku pustkowia
Jak dla grabarza
Piękna uroku nowia
Chęć dobiegnięcia do pnia
Który z każdym krokiem o dwa się oddala
Kiedyś nadzieją teraz nienawiścią mnie to napala
Moje życie już tak nie gna
Czy cel w życiu zatracając
Dryfować na niego nie zważając
Dzień do dnia podobny
Dzień co dzień sromotny
Jak odróżnić jeden od drugiego
Wszystkie zachodem zakończone
Wszystkie smętnym żywotem oznaczone
Odechciewa się tego wszystkiego
Czemu rozumu zostawić odłogiem nie można
Nie myśląc krok za krokiem z bestroska
Głupota zaletą niczym medal się lśni
Promyk nadzieji w moim sercu tli
I niech szlag jasny to trafi
Nie rozprawiam nad tym dalej
Z rozumem jak w pustej hali
Weź mi kurwa wódki nalej
To wyjście jednorazowe
Czas smutków tylko oddalające
A cechy me ponaglające
Każe wnet rozwiązać sprawy owe
Więc z czystym rozumem
I sumieniem na sztandze
Powiem mojej ukochance
Wypierdalaj z tłumem popłochem
Agora żywiołem Twoim
Niegdyś dla mnie teraz na swoim
Całym światem mnie okrzyknęła
Zanim znaczenie tego pojęcia pojęła
Sam sobie zostawiony
Jak w schronisku pies
W sobie zastawiony
Ty o tym dobrze wiesz
Korona cierniowa z miłości na mej głowie
Nikt mnie już nie skrzywdzi nikt nie powie
Żem doświadczenia nigdy nie zaznał
Całym tym chorym zachowaniem kasłał
Choć może warto fortunie
Drugiej szansy użyczyć
Może lawina szczęścia lunie
Może umie dobrze nam życzyć