Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dr Zbigniew Komorowski

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dr Zbigniew Komorowski

  1. Łaskawy Panie Bronisławie, Dziękuję Panu za pochlebną opinię i zapraszam do zapoznania się z innymi przejawami mojej twórczości poetyckiej. Jeśli zaś chodzi o orientalistykę to zajmuję się nią zawodowo, ale też i hobbystycznie zarazem. Orient fascynował mnie od dziecka. Jak mawiali Starożytni... Ex oriente lux czyli światło ze wschodu przychodzi. Tam to znajduje się intelektualna kolebka naszych cywilizacji, która nadal rozwija się i zaskakuje. Istnieje kierunek studiów - orientalistyka. Jeśli jest Pan z Warszawy to po więcej informacji odsyłam na stronę internetową www.orient.uw.edu.pl Życzę Panu pomyślności w zgłębianiu wschodnich kultur i oby odkrył Pan w tym tyle uroku co ja! Pozdrawiam!
  2. Szanowni Państwo, Tym razem przedstawiam Państwu mój erotyk o żartobliwie-tragicznym przesłaniu. Liczę na wyrozumiałość, gdyż jak wiemy poezja nie zna granic. Co prawda, jak to mawiał Horacy, est modus in rebus czyli wszystko ma swoje granice, ale mnie bliższe są słowa Maniliusza: Transire suum pectus mundoque poti... "Wznieść się ponad granice ludzkich możliwości i przewodzić światu"... Dlatego też, chociaż w żartobliwy sposób, lekko niczym w komicznych fraszkach, poruszam tematy trudne i kontrowersyjne... Dzisiejszy świat pełen jest rozpusty, grzechu i występków, a ja staram się go opisać nie opowiadając się za żadną ze stron. Dobro i zło... Biel i czerń... Prawość i występek... Nieodłącznie towarzyszą nam w codziennym życiu i współegzystują ze sobą. Zapraszam do lektury i komentowania. W trzcinach Łuną świetlistą spowite jezioro A tam na brzegu tylko nas czworo Ja, ona, księżyc i otchłanie wody Podziwiając razem piękno tej przyrody Chwytając świeże źdźbła tataraku Myślę o mym podniebnym rumaku Który czai się jakby mgłą spowity Gotów do ataku, niczym wąż przykryty Tu sobie uwiję me gniazdko miłości Nie pojmą tego ludzie całkiem prości W tych trzcinach marnych zakątek potulny Jam że to rzekł, bardzo wtenczas jurny Razem spowici w miłosnym uścisku Niczym wyklęci, na tym uroczysku W sidłach rozkoszy uwięzione ciała Grzech przeogromny, mówiąc i bez mała Czyn to lubieżny, nie przeczę, jak wiecie Siostrę na bagna wywieźć, i to w lecie Jednak o mym postępku i połaciach winy Będą wiedzieć tylko szumiące tu trzciny
  3. Witam serdecznie Szanownych Państwa, Nazywam się Dr Zbigniew Komorowski. Jestem cenionym orientalistą, obieżyświatem, pustelnikiem, pieśniarzem biesiadnym... Gdy czuję otaczającą mnie, przejmującą niepewność losu i pouczcie miałkości tego świata, chwytam za pióro i tworzę. W 2007 r. miałem przyjemność wydać swój tomik wierszy dekadenckich p.t. "Siewca bytu", do którego z przyjemnością Państwa odsyłam. Próbka mej ówczesnej twórczości znajduje się na tym forum: www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=49016 ). Obecnie chciałbym zaprezentować Państwu mój nowy wiersz, jakże aktualny, gdyż dotyczący maja - najwspanialszego miesiąca na naszej polskiej ziemi. Albowiem cóż może być piękniejszego od kwiecistego bzu czy aromatycznej woni leśnych konwalii? Jak Państwo zauważą, wiersz jest znacznie bardziej optymistyczny od mej wcześniejszej twórczości. Pochodzi z niezatytułowanego jeszcze tomiku poezji, którego premierę przewiduję w III kwartale bieżącego roku. Zapraszam do lektury i komentowania. Majówka Gdy o brzasku skowronek zakwili A rosa poranną kąpielą obdarzy sitowie Puszcza w majowej budzi się poświacie Swe wdzięki rozpościerając w pełnej kwiecia krasie. Wyruszam z koszykiem w wyludnioną knieję W ostoję boru zgłębiam się w zadumie Wędrowczym kijem podpieram swe kości W mym sercu rozpościeram pióropusz radości Leśne polany skąpane w majowym słońcu Niczym purpurą lśniące w tej poświacie Gdzieś lis przemyka skrajem zagajnika A mrówki w swych kopcach wiją się bez lika Przemierzam leśne rozstępy, uroczysko mchem spowite Stary dąb rozpościera przede mną prastare konary Odnajduję konwalie rozsiane w leśnym runie Zaskroniec niczym płaz przebiegły, wąską ścieżką sunie Zstępując z kniei uczucie euforii zanika Poświata ma blednie w zstępującej zorzy Nostalgiczne myśli wracają do gaju Tak Cię pokochałem, maju, mój ty maju...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...