Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Winicjusz Poniemirski

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Winicjusz Poniemirski

  1. Szanowni Państwo, Jako autor tworzący w nurcie dekadenckim chciałbym sparafrazować cytat podany Przez Pana dr Komorowskiego. W dzisiejszym świecie fałszu i bizantyjskiego przepychu chciałoby się rzecz: Ex oriente lux, luxus ex occidente. Bardzo trafne dopełenienie frazy mówiące o tym, że światło faktycznie bije ze wschodu lecz Luksus przybywa z Zachodu. Oczywiście Zachodu rozumianego jako świata pełnego miraży rozpusty i pożądliwości. Z poważaniem. WP.
  2. Podrużując po Hiszpanii jako bard, tułacz, trubadur natrafiłem na szalenie gorszące sceny. Moralność ludzka upadła tak nisko, oportunizm stał się występkiem dopuszczanym do naszej świadomości bez opamiętania. Przemierzając hiszpańską ziemię zwaną przez starców pamiętających dawne czasy: tierra abundante en conejos czyli tłumacząc ziemia bogata w króliki natknąłem się na wiele skrajnych postaw, gdzie często człowiek przybierał postać wilka objuczonego łupami. Chciałoby się rzec: Más vale pájaro en mano que ciento volando czyli Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Lecz czy ja wyznaję taką postawę? Jest to kwesta wątpliwa na którą postaram się odpowiedzieć krótkim utworem, który dedykuję wszystkim ludziom, którzy okazali odruch człowieczeństwa na drodze mej wędrówki. Bezsilny piewca Pieśń moja piękna, sławetna czas mą enklawą, prawda to sekretna wczoraj i dziś współbrzmią jednym głosem Czy kto przystanie nad moim losem? noc pełna wdzięku, dzień przeznaczeniem gwiazda przekleństwem, słońce olśnieniem wczoraj tułaczem, dziś piewcą wielkim gorycz wypełnia mój oddech wszelki Powiedz kto z męki mej mnie ocuci nadzieja odeszła i już nie powróci lecz oto widzę odrzwia brzęczące oczy me puste jak kotwia tonące ława złocona, przepychu pełna a na niej waza niczym ze srebra dobijam do niej po korzec wina to mara senna, kostka domina Lico me zbladło, oczy wyblakły wstaję z siennika jak rumak smagły idąc przed siebie, losu nie oszukam rychło mą suknię czarnym błotem zbrukam WP.
  3. Postanowiłem podzielić się z Państwem jakże ważnym dla mnie utworem z młodości, kiedy podróżowałem na rybackiej łajbie po bezkresnych wodach mórz i oceanów. Zapraszam do krótkiej refleksji. Bezkresna rzeka Gdzie płyniesz prosty wędrowcze? Jaki jest cel Twych wojaży? myśli bez celu prowadzą na manowce złudzenia twe bezkres wód wnet współobnaży Płynąc z prądem rzeki szukając celu Na nic kartografia ani inne sztuki przewodnikiem mym węgorz przyjacielu słysząc jak szepcze ze swych skrzelu Natura twym drogowskazem na wzburzonej fali Łajba klekocze niczym drwa łamiące słychać jeszcze szum mętnej wody w oddali wydając z siebie ostatnie okrzyki charczące. WP.
  4. Przechodząc doliną patrzę naokoło Dostrzegam li tylko domki niczym pionki w grze przeklętego szachisty gdzie nie ma miejsca na komformizm to ostateczna batalia dobra i zła a ja błądzę i wyglądam strawy i odzienia Coż więc począć, idę dalej szukając celu Ma wizja prosta acz kusząca niczym woda w potoku górskim szumiąca po znoju pracy, z trzodą na miedzy Szukam strawy i bratniej duszy w tym złowieszczym mroku nocy Patrzę i oczom nie wierzę Dostrzegam chatę lecz odrzwia zamknięte Dobijam a gospodarz niczym brat staje nie mówię nic lecz staram się co sił pogrążyć w błogim śnie niewiedzy.
  5. Utwór zainspirowany przeżyciami własnymi, który jest alegorią życią człowieka, swoją małością nie ogarniającego otaczającej go rzeczywistości pełnej goryczy i fałszu. Latarnia Czy znasz swoją misję? Czy wiesz czym twe brzemię? Dla jednych nadzieją, dla innych zgubieniem. Stojąc na kresu świata niczym fatamorgana sahary tak wielu głupców rozbiłaś o skały. WP.
  6. Witam Szanownych Państwa, W przeszłości miałem ogromną przyjemność współpracować z wieloma serwisami przeznaczonymi dla miłośników poezji pisanej. Niestety przez kilka ostatnich lat przebywałem na emigrancji tułacza poety gdzie doskonaliłem swój warsztat. Teraz powracam do Państwa z otwartą przyłbicą jako poeta dojrzały tworzący pod pseudonimem. Niech moje imię będzie dla Państwa tajemnicą co wzbogaci moją twórczość nutką tajemniczości i dekadencji. Nie chciałbym aby moje słowa były interpretowane przez pryzmat znanego nazwiska, które może być brzemiem w świecie laickim oraz libertyńskim. Na początku przedstawiam 3 krótkie utwory mojego autorstwa które zostały wydane w zeszłym roku. Proszę Państwa o swobodny komentarz oraz refleksję nad słowem autora. Na witrażu dnia wczorajszego Został cień i pustka, refleksji nieurodzaj Wypite wszystko i wszystko zjedzone Wczorajszy dzień dzisiejszemu mistrzem A zegar stoi jakby wskazówek brak Jaskółeczka Lecąc nad stepem szerokim ty widzisz w pełnej krasie przemierzasz ciemne knieje z wiatrem za pan brat nie straszna ci słota bo widzisz drogi kres, Hej leć daleko co sił nie oglądając się za siebie Twoim wrogiem czas a sprzymierzeńcem wiatr Wróc do nas ochoczo znów kiedy w ogrodzie zakwitną bzy. Przebudzenie Stojąc w mroku niezrozumienia w nieogarniętej nędzy tułacza rozpalam ogień bezkresny licząć na choć jedno spojrzenie tak właśnie na to czekam wbrew sobie i własnym pragnieniom niczym zając w ostatnim truchcie przed ujęciem w śidła niewiedzy , a świt już tak blisko... WP.
  7. Hej do lasu dziewko za młodu wstań czym prędzej, nie zwlekaj bo smardzy pięknych pełen sad bosą stopą poranną rosą, gdzie zapach źdzbła wiosennych traw. WP.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...