Tracę władzę w nogach i w głowie
Tymczasowo, jutro wrócę do żywych
I znów będę ich gonić bez sensu
Każdy słyszał, że ja nietutejsza
Tracę płynność w myślach i w mowie
Jedno zdanie pulsuje w żyłach
I sylaby urwane spłakane
W gardle gorzkie wibrują do taktu
Tracę wzrok razem z przyzwoitością
Drętwą dłonią wewnętrzne organy
Badam, sprawdzam, czy jeszcze ciepłe
Słońce zaszło już gdzieś po omacku
I siebie tracę, tyle mi tylko zostało
Coraz dalej i dalej w nicości
Z każdym razem tak samo od nowa
A mówili, że "znowu" mniej boli