Mijam w myślach małe schorowane wioski, cierpiące ze starości, zapomniane, łąki upstrzone kolorami dzieciństwa, przypominające o wyobraźni drzemiącej gdzieś pod zbyt ciasnym zwojem, młyn garbaty, podupadły noszący się niedbale, jakby od niechcenia tkwiący, czekający na to co stać się musi, pola życiodajne pełne kwiatów warzywnych sycących oczy barwą kaloryczną. ………
Stop! Zawracam otwierając oczy. Wiem, że idę tą sama droga, lecz nie pamiętam kiedy i jak się zaczęła- dokąd wiedzieć nie chce. W dobrą stronę zmierzam, pod prąd wydarzeń tych nieistniejących, rojących się w mojej głowie tylko. Mgła spowiła trasy mej zakręty, niepozwala dostrzec co kryje się dalej.