Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Duch_Dusz

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Duch_Dusz

  1. oczy- czerń czwartej nocy ślina z nosa brak śliny nos droga dwukierunkowa do rana szeroko uda cichy szelest wiatraka kobieta- stół łóżko szafa jedna druga trzecia pod ręką schnąca skarpeta koc na drzwiach łuna na ścianach niepożądany oddech za drzwiami klepsydry spasiona talia wytarta dłoń w autogamii szczerbaty róg zeszytu w kratkę snuje plany na wieczór origami gdzie popadnie żeby sen nie wyrwał ze snu
  2. Otwieram szafę- tam wszystko czarne Dusza na lewym wieszaku I serce wśród wisi z sumieniem wyprane Tanie Kupione na wagę ....ubieram W kuchni na gazie słowa miłości duszę w brytwanie: szaroprzeszłe indygowyśnione rumianolice niewypowiedziane Parą przez okno ku gwiazdom ucieka ostatnia z miłostek zbyt późna by być wielką: Gardło węzeł ściska Serce- supełek z pętelką - A któż tam w rogu? Syn Boży krzyżem....? - Nie, ciszej! Poetą konam i szeptem proszę by się skropliła Ku górze wzniosła objęciem kolan..
  3. W mrok zabrnąłem gęsty wiosną nie z wierszy spowiedzią szczerą jak śmiech świeżowdowi półsierocy dziecięcy chwilę po I toczę się paciorkiem różańca pompejańskim zboczem ku dnu przerwaną nowenną nie do odparcia- ostatnią deską ratunku W mrok zabrnąłem gęsty tu świtem straszy sumienia rany co snem zwykła noc nie bliźni odwlekam jutro w czasie Pod powiekami koronne sploty Wariacja kolców i cierni co myśl wraca obrazem rozciąga płótna na kącikach krzyku ust zajadem A obca planeta żąda bym musiał nie sercem uczenie pisał dla hord zrodzonych z uszczerbku promieni i blasku ciemnej strony księżyca Mrok odparłem gęsty zimne dreszcze opętał otwarty zeszyt przechadzam się wśród wierszy: tu słońce zajdzie świtem w przyszłość się sięga pamięcią przedwiośnieg kładzie dywany jewelskim amarylisem A ja jak pończochy tkane trudem pajęczym co je dzień z nocą złoci to srebrzy pod ciężarem wilgoci kryształów porannym trwam niezłomny Piszę i smaga mnie oddech niebieski co królewskie dęby ugina kaprysem niesie szept błogosławieństwa po arkuszach ech Mrok odparłem gęsty... i gdy go wiosna jeszcze raz przymiecie- wyjdę nazbierać gwiazd U stóp mu złożę świetliste kosze mlecznej drogi kwiecie we włosy wplotę
  4. szeptem o łaskę serca błaganie- ścisk modlitwa o kamień wierny wrażliwym od zarania świata zewsząd precz gnany imieniem kata w ciszy odchodząc ja Smutek uwypuklę się łzą zahaczę policzek..
  5. Niech nikt nad grobem moim nie płacze- do siebie raz rzekł I nikt nie płakał I płakał, że nie inaczej Ni łzy uroniło niebo co zbladło Choć na świecie-nie światu go brakło Spoczął ziemi trumną pustą, bo z prochu nie powstał Tu i tam zbłąkaną duszą Czarnym płaszczem kapeluszem...
  6. Rzucając palenie dobyłem igły Rozmiar tyci Zaszyłem usta Z palenia i gęby- nici
  7. Odeszła Lilią blednie pamięć Na samotnym kurhanie oddycham płytko.. Odeszła Ognia żarem paliła serce, wznieciła zamieć Zabrała wszystko.. Odeszła Przy niej wciąż trwam blisko umysłu tworem Środkowonocną projekcją podpowiek.. Odeszła nim dojrzało, co kwitło Tętna galop- na myśl Wierszem tylko- wspomnienie Ostatnim zachwytu tchnieniem..
  8. Gdzie byliście gdym krwawił pasją, czerwoną nadgarstków formą malarską Gdzie oni byli gdym odbicie tracił Sercem, duszą kapał kałużę Gdzieście się wszyscy podziali gdym się poddawał pomału brzemienia wangogizmu od narodzin napiętnowaniu
  9. Zumarraga i noc czarna jej włosom długa księżyc bezkloszy Ja boso ona naga Jak noc czarna Zumarraga piaskiem gorącym wracamy po śladach co jednym były nim dzień tronu wrócił Zumarraga bez słów się znamy bez imion ciał ciepłem tylko po kostki wilgocią oceanu
  10. (...) Ty, któryżeś poszukiwania sensu sedna zblokował małością umysłów naszych Li to na swoje podobieństwo Uzurpatorze oceny naszej- tyś zrodził nasze szaleństwo Ty, któryś boskim istotom boskości pierwiastek odebrał i nieboską omylność grzechem nazwał Jakżeś przewrotnie nas winą obarczył Daj cząstkę mocy swej sprawczej lub coś zepsuł- napraw Ty, który zalążek mądrości za przejaw obłędu odbierasz Na rozdrożach wyborów po omacku każesz błądzić Panie, ześlij dar swej świadomości lub coś zasiał- zbieraj Ty, któryś rodzaj ludzki na nierówną walkę w swych igrzyskach skazał I reguł odebrał możliwość pojęcia, czerpiąc z wyrzutów sumień echa Istotą diabła stałeś się bliższą aniżeli człowieka (...) Ja, czerpiąc z wszechwiedzy skarbnicy Wbrew twej trójcy nieśmiertelności skradłem sekret I tworzę swą nieśmiertelność, łamiąc reguły jej tajemnicy Pisząc nowy jej dekret i moc mu nadając Głoszę prawdy orędzie z duszy mównicy, sędzią twoim się stając (...)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...