Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Monrian

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monrian

  1. Od zawsze lubiłem zagadki Szczególnie te logiczne O logice czysto matematycznej Nie sumy zdarzeń A różniczki po czasie I tak z przyspieszenia nabrałem prędkości Problemów rozwiązywanie Tak, to ubóstwiałem Za to byłem ceniony Nie doceniłem jednej zagadki Przez nią mam problem logiczny Nierozwiązywalny To problem z logiką moich przyszłych zdarzeń
  2. Musiałaby to być bardzo specyficzna więź z matką. Tylko czyja to matka? Cieszę się, że wywołałem zainteresowanie. Pozdrawiam
  3. Widziałem Cię wczoraj nad ranem W snach moich, we mgle, w deszczu Stałaś tam sama, odziana Jedynie w krople i dym papierosa Patrzyłaś spokojnie przed siebie Jakby nic nie mogło pójść nie po Twojej myśli Ja uważnie patrzyłem na Ciebie Przyglądałem się, chciałem Cię dośnić Brakowało mi w Tobie niepewności Płonnego uśmiechu i spojrzeń rozbieganych Zachłannych gestów, nierozwagi Policzków oblanych rumieńcem Dziś to świat wstydził się przed Tobą Twoje oczy karciły bez wyrazu Jak matka, której dziecko ją skrzywdziło Nie krzyczysz, nie płaczesz Jest Ci po prostu przykro I szukasz przyczyny w sobie Zerkając, obserwując To jest najgorsze co mogą zobaczyć Pragną byś krzyczała Skarciła chociaż słowem Lecz Ty wydajesz najgorszy osąd Ten niewypowiedziany Nawet deszcz szepcze Rozbijając się na Twoich ramionach Taras pod bosymi stopami skrzypi Najgłośniej jak tylko może Słyszę wiatr świszczący Liście szeleszczące, wyjątkowo Zawzięcie tego wieczoru Nawet niebo wyje wilczym śpiewem W tym wszystkim najgłośniejsza jesteś Ty Nie wydająca żadnego dźwięku Naga, okryta kroplami i dymem Rozgrzana moim spojrzeniem Świat nagle milknie, obracasz się Jakbyś ćwiczyła to całe życie Płyniesz, ledwie dotykając heblowanych desek Podaję Ci dłoń i pozwalam usiąść na moich kolanach Jesteś panią świata Tulisz się do mnie Filigranowa postać w ogromnym Wszechświecie Który na chwilę o Tobie zapomina W tej chwili jesteś moja Okryta moim kocem Ukryta w moich ramionach Delikatnie zmarznięta Naga, krucha, oblana deszczem W tej chwili tylko mną władasz Wypowiadasz jedyne słowa tego wieczoru Tylko ja je słyszę Świat by ich nie wytrzymał Jesteś cała przy mnie, odziana w moje spojrzenie Usypiana wędrówką moich dłoni Po aksamicie Twojej skóry Jutro musisz wstać wcześnie Świat jak dziecko bez matki, Gubi się cały i płacze bez Ciebie
  4. Za drogą co daje poczucie pewności Znajdujesz dwa słowa wykute w kamieniu Nieczułe wspomnienia o przeszłej miłości W zamierzchłych czasach brnące ku zapomnieniu [indent]Na cichej zmarzlinie trwają każdej nocy I każdy poranek budzi je od nowa Na pustym kamieniu w świetle ciepłej zorzy Ugrzęzła moja miłość w dwóch zimnych słowach[/indent] Chciałem wolności za cenę przeznaczenia Chciałem Ci dać nieliczne myśli moje I wciąż chcąc nas ocalić od zapomnienia Mizernie łzami wymywam liter kroje [indent]K jak kamień słonym deszczem opłukany O jak ominięty przez wędrowne kramy C jak ciepły promień na licu nieczułym H jak hardy młodzian zwyczajnej postury[/indent] I jego serce jak Atłas delikatne Niezniszczone tak Marnym bólu płomieniem Tam gdzie jego Ciemności tracą wyblakłe Swoją Intonację i ciche znaczenie [indent]Ę nie opisane, nie kończy powieści Nie ma nań słowa i młodzian go nie znajdzie Nim nad Ę łza ostatnia skałę popieści Na swym ramieniu dłoń miłości odnajdziesz.[/indent]
  5. Groza grozą, ale sam zamysł był taki, aby przecinki, te tak wilcze wg Ciebie, nadawały momentami wersom rytm, w innych zaś częściach go odbierając. Co jest, więc z nimi nie tak po za grozą? :) Nie do końca przylezie, pragnienie zbliżenia mija się z ofiarą z ciała. Godności brak na prawdziwe oddanie, lecz wartość jest, by przebić nią innych mężczyzn. Hades, bo co po nim? Nic, więc przekroczenie go, oddalenie się zupełne. Dziękuję za uwagi i pozdrawiam :)
  6. Odnajdę Cię, choćbyś Hades minęła, Odnajdę, żądny ofiary z Twojego ciała, Dogonię, choćbyś pragnęła zbliżyć się do mnie, W Tobie odnajdę me siły bezpowrotne. Ciebie, pragnę pieścić ustami mymi, Ciebie, chcę obdarzyć uczuciem skorym Zranić, i odebrać ostatnie serca siły, Zdolnym, zranić uśmiechem przewrotnym. Nie ma, pośród braci godnego Ciebie, Nie ma, i we mnie dla Ciebie godności, Lecz znam Cię, Ty odnajdujesz w niebie Demony, serc naszych i radości, W ciemnym, obliczu mego świata, Zostawiasz za sobą łunę złocistą, Dla Cię, brat morduje brata, A ja zwę Cię, jedynie siłą śliczną, Więc daj mi, serca swego strome progi, Daj mi, siłę bym wspiął się ku ich szczytom, Bym znalazł tam swego życia drogę I zamilkł z piersią sztyletem przebitą. W nim jedno jest słowo zawarte, Co trwogą gardzi i miłość ma za nic, Jedno, jedyne Ciebie warte, Wystarczy słowo, tylko mnie zabij! A ja odnajdę Cię, choćbyś Hades minęła, Odnajdę, żądny ofiar z Twego ciała, Dogonię, choćbyś pragnęła zbliżyć się do mnie, W Tobie odnajdę me siły bezpowrotne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...