Odnajdę Cię, choćbyś Hades minęła,
Odnajdę, żądny ofiary z Twojego ciała,
Dogonię, choćbyś pragnęła zbliżyć się do mnie,
W Tobie odnajdę me siły bezpowrotne.
Ciebie, pragnę pieścić ustami mymi,
Ciebie, chcę obdarzyć uczuciem skorym
Zranić, i odebrać ostatnie serca siły,
Zdolnym, zranić uśmiechem przewrotnym.
Nie ma, pośród braci godnego Ciebie,
Nie ma, i we mnie dla Ciebie godności,
Lecz znam Cię, Ty odnajdujesz w niebie
Demony, serc naszych i radości,
W ciemnym, obliczu mego świata,
Zostawiasz za sobą łunę złocistą,
Dla Cię, brat morduje brata,
A ja zwę Cię, jedynie siłą śliczną,
Więc daj mi, serca swego strome progi,
Daj mi, siłę bym wspiął się ku ich szczytom,
Bym znalazł tam swego życia drogę
I zamilkł z piersią sztyletem przebitą.
W nim jedno jest słowo zawarte,
Co trwogą gardzi i miłość ma za nic,
Jedno, jedyne Ciebie warte,
Wystarczy słowo, tylko mnie zabij!
A ja odnajdę Cię, choćbyś Hades minęła,
Odnajdę, żądny ofiar z Twego ciała,
Dogonię, choćbyś pragnęła zbliżyć się do mnie,
W Tobie odnajdę me siły bezpowrotne.