Witam, jestem nowym użytkownikiem,
dosyć młodym,
lubię pisać poezje lecz
wena lubi mnie opuszczać jak oczy po drugiej stronie lustra.
Gęstość ciała rekonstrułuje moje potencjalne funkcjonowanie.
Już nie długo wiosna.
Kwiaty otuli przepływ ciepłego wiatru a niebo będzie pastelowo błękitne.
Trawa będzię limonkowa, świeża.
Woda będzie łęchtać kamienie, kamienie rozgrzane złotym kołem.
Zrobię naleśniki, i obejrzę lisie ogony skradające się ku niemu na wieczór.
Chciałbym żyć z przełomem jak Polska po zimie.
Wstać i odżyć, spłukać gęstwinę lenistwa.