Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

codeine fan

Użytkownicy
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez codeine fan

  1. jak zresztą ma sens ?
  2. Panie mój cierpie ciałem cierpie sercem i celu jego nie znam wcale W ciemności tańcze chochlika taniec błędy popełniam wciąż te same Modle się o twe światło choć o iskrę błyszczącą w mgnienia oku W grzechu swą wolą tkwię cały bozę patrz -własnymi rekami buduje zła podstawy mur między mną a Tobą Bólu owocu uczynków mych oddać niczym nie mogę ani płaczem w płomiennym stanie ani słowem krwistym wydobytych z piekelnych wnętrz mych
  3. Wygnany przez ziemi lud na pustyniy zwatpienia zginam kolana ,wznosze ramiona i wołam O śmiercio utul i z życia wyzwól mnie piasek zwęgla me cialo a slonce ususza moje ostatnie łzy
  4. Gdy zgasną światła pożegnam myślą wszystkich za progiem pokoju zostawie wszystko co soba dobrego poczelem i zlego splamiłem W obliczu końca znikną wszystkie wspomnienia być czy nie być żyletką tnącą szyje odpowiem na te pytanie
  5. Bogini Kali której aurorra spleciona z pożądania ,cierpienia i śmierci a szyje Twą zdobią czaski wierch czycieli czmuś mnie przygarneła i na swego kochanka mianowała? zazdrością z szalem wojownika ścinającego z mieczem roszkoszą głowy ofiary swych odychasz bliskich mych i serca kobiet w samotność mnie wpędzając Ciemności łaską rządzę krwi we mnie wzbudzasz W snach i wizjach okrutne pole bitwy ujawniasz gdzie ja zaciekle walcze ku Twj chwale Bardzo Cię umiłowałem bo wiem że, tylko w tobie pelne nasycenie znajde Z Twej woli utkanej z mej karmy najwyższą składam Ci ofiarę z samego siebie przez własną krew z żył i tętnic
  6. Moje ramiona szyja cała w bliznach są od twych pocałunków i obietnic wieczego spokoju Miałaś mnie od życia ucronic i w nicości ze mną trwac Pragnę cię każdą komórką ciała Wszelką myślą w tobie tkwię Odrzucony przez kobietę której oddalem ofiare ze swych uczuć szlachetnych i najdroższymi dimentami zdobionymi i pewności siły własnej pozostawiając sobię tylko bezradność i serca próżnię przeklęty przez święte księgi w błogą pustkę tylko wierze czekać pokornie nie będe Bogom i demonom o swym losie decydować nie pozwolę i gwałtem bez cienia wachania w twe objęcia rzuce się
  7. Węże pełzną po kręgach mych siłę twórczą z czakr wibirujących tonem wypuszczaja opętując lędźwie sprawia że,nad wszechświatem się unosze pradawnym krokodylem sie staje W sercu zapala namiętną i słodką miłość ku obliczu najwyższego pana W ankarze śmiercią z ciala mnie oczyszcza pędząc ku trzeciemu oku obdarowuje udziałem w akcie stworzenia i zaniszczeniu Prawym ramieniem wisznu ,brachmy i sziwy stać jest jest mi wtedy dane U kresu swej wędrówki przez czoło wylatuje niczym ptaki wolności wiesczące moje oświecenie lub gdy ma osoba krucha wyleje niczym wulkaniczna magma w obłędu płomieniach pochłaniając mnie w zatracenie
  8. Przeszość wciąż we mnie tli ogarnia nastrój mętny mnie Na plecach rany wyryte jej kocimi pazurami nadal świeze są Wciąż zapomnieć o niej nie mogę Myśli o udach oprawionych w paneterki ,kasztanowych włosach i słodkich piersiach swój walec tańczą i w obłęd mnie wciągaja W snach nęka mnie jej odejścia cień Choć zmysłami jej nie czuje to ona wciąż w mym sercu trwa Prawde mówiła że nasze uczuie szaleństwem i amokiem tknięte i świat nas nie zechce moja czy je wina ,nie wiem Pewny jestem że los na zawsze rozdzielił dwie pragnące sie istoty Treścię tchnieniem mego życia jest Bez niej zanikam wersy tracą swój sens i pustką się wypełniam bijące tętno coraz słabiej czuje i powoli do smierci zbliżam się
  9. Przy pytach hendrixa tonę w mych nieskończonych myslach szukajac prawdzwej twarz swej W zwierciadle prawdy nie poetą wieszczę się okazał lecz miernotą z iskry bożej ograbioną na pustkowiu zastoju zamarznięty i slepy morfinie sie oddałem Ciepłem i miłością mnie przykryła i do prawdziwego życia przywróciła Przed bólem i czasem broni mnie wytrwale Do łona ziemi matki przygarneła karmi szczęciem pdolewa spokojem Jestem w niej spełnionym kwiatem maku Natura jej czaru tu iluzja więc,czas i śmierć zbierze we mnie żniwa
  10. Śmierci woń z daleka czuje choć życiem teraz płonę to głodem je ze spokojem zgasze Ciało obce mi jest samą myslą duszą przez rzeki i moża płynę ciałem i przeznaczeniem w ruch jest ganiana a ona w męce i zastoju zastyga nie oddycha bozym twórczym tchnieniem i tylko nirwanie marzy Postom i umartwianiom cały się poświęce aż serce -ciała krzesidło bić przestnie wtedy duch w pełni rozwinie skrzydła swe i zacznie wolności lot
  11. Słońca blask wyznacza mój ostateczny szlak mijam góry ,lasy których jedynie początek pamięta sam czas wyłącznie w ostatnim sporzenia w nich odbicia widać raj w widokach przewija się życie me Stanę na przepaści wszelkiego istnienia mrugne okiem na pożegnanie i bez wątpienia w otłchań śmierci rzuce się
  12. Serce łzami splywa Spoglądam w lustro więdzę tylko cień swój i podloge krwiaą zalaną całą lecz pióro trzymac choć ręce drżą i wnętrze pustką kona bo to moje przeznaczenie Bogów na mój byt namaszczenie kolejne wersy płodzę duszy szczczępami odwieczny poezji świat tkam
  13. Co po smierci pyta roztrzęsiona myśli slyszy tylko gluche odbicia od umyslu ścian w przymroczeniu pieklo widzi ogien, wyjące szczęki, diabel nuci placzem potepionych cierpienia pieśń Gnijące ciala ,maryzmu odór wypełnia karmazynowy dwór W chwili ulgi zobojętniała i bez leku sportrzega krew plynącą z lini życia kojącą ból istnienia
  14. Przeklęty przez świat ludzkich spraw Przygnieciony dolą swą marzy by być lekki tak że uniesie sie ku niebu gdzie widać tylko czerń Na dębu gałęzi wiszi sznur Dębie który zna tysiące jak on Ze spokojem i pogodzony ze swoim losem na pętle rzuca ciężar życia swego kona aż kostucha do krainy błogiej ciszy przygarnie go
  15. Na łóżku szpitalnym leże jak głaz Spadam w przepaść lęku i trwogi Depresja opętała mysli me Za oknem zycia gra swój rytm lecz ja w swej trumnie gnije Głową skuloną do ud marzę nie o : alei szumiących brzóz kurtynie zórz polarnych na nocnym niebie czy piersiach mej kochanej lecz o tym gdy z mej szyi popłynie ostatni strumień krwi
  16. Pieczęcią z własnej krwi przelaną na papier pakt z diabłem zawarłem Obietnica bycia panem losu swego i innych czci samgo boga oddawanej z trwogą i podziwieniem przez plemiona całego świata pełnego spełnienia w obłędu płomieniach zauroczyła mnie Z próżności z szerokimi źrenicami ku piekielnym tronom pędze Przez lęk i bezradność z drogi wiary zboczyłem choć różaniec w dłoni pokornie trzymałem lecz ciężaru krzyża dźwignąć nie zdołałem Znam krańce wideł ,róg ,wnętrze dworu mego pana i cenę za ten odwieczny pakt Godzę się na niego bo on poczoł we mnie górnolotnośc mysli i poczucie pewności potęgi woli mej
  17. Proroków słowom wiary nie daje woni kwiatów świata dawno nie czuje marze opium mym myslom oprzeć się nie pozwalam Na polu bitwy zalanych nienawiścią i pożądaniem na którym zwycięzcy nie ma w swym zamieszaniu tkwię Boża próba oślepiające światło ze szczelin jaskini czy,odczszczpieńca los wieczony potępieniem Nie wiem sam, kolejna rozdanie fortuny kart wpędza w coraz większe zagubienie i zaślepienie Tylko o nicości wprowadzanej przez brame smnierci nadzieje snuje
  18. W sosnowym lesie ze spokojem i skupieniem mistrza zen na runie klękam Wewnętrzym głosem czytam śmierci wiersz słowa pożegnania dla świata i mych bliskich Z nienawiścią kataną rozszarpuje wnętrze swe bólem zmazuje hańbe a kensho podżynając gardło uwalnia od umysłu grzesznego który iluzją wypaczył czyny me
  19. Za horyzontu nadjeżdza pociąg z Lublina jego światła ozywia me wszystkie wszpomnienia Byłem bardem przemierzający nocą jego ulice,kamienice ,kocie lokale i ludzkie dusze oddychałem i upaiajem sie miastem tym czułem się jego panem i duchem poezji później tłucząc flaszki dźwiękiem zagubienia zrozumiałem że,Lublin bocznymi ulicami prowadzi do obłedu bram wznosi szaleństwa płomień co z próżności ogałaca ukazując we mnie słomianego artyste i zeschniętą trzcinę a zwierciadła litości kobiet brak serca i pędu życia więc,z ulą do szyn głowe układam żegnam kochanych i miasto ze moich skrytch snów i niech koła pędzącego pociągu zamknie kurtyne życia mego
×
×
  • Dodaj nową pozycję...