Na mój pogrzeb przyszedł humor
Choć zalany był na umór
Zwiędłych kwiatów rzucił kiść
By na wódę dalej iść
Lecz nad grobem się zasapał
melancholię prawie złapał
I dowcipu mu zabrakło
Więc się zachwiał no i klapnął
Wpadł do dołu na mą trumnę
Rozbił wieko – chyba umrę!
W gębę wsadził mi kulasa
Drugą nogą dźgnął kutasa
A że zrobił to sprężyście
Kutas stanął zamaszyście
Żałobników przeszła trwoga
Kuśka sterczy – łola boga!
Żona skamle przed teściową
Ta ochrzania już synową
Lecz się proboszcz wtarabanił
Bo był chyba też na bani
I kutasa zaczął kropić
A ten sterczy – co tu robić!
Tu kochanka na myśl wpada
I już trumnę mą dosiada
Czarną kieckę zadzierając
Podskakuje wnet jak zając
Stara na to oburzona
Łapie zdzirę za ramiona
Wnet się bójka rozpoczyna...
Kuśka sterczy – nie jej wina!
Cyce w błocie utytłane
Pazurami poorane
Wnuczki płaczą, pies skowyczy
Proboszcz gromi, babcia krzyczy...
W końcu chłopy się zbierają
Amazonki rozdzielają
Bo kolejka się zebrała
Chce mnie dosiąść każda dama
Pchają się więc tu dziewice
I mężatki, zakonnice
Pcha się cały ród niewieści
Trumna mała – nie pomieści!
Pewnie by tak używały
Od poranka przez dzień cały
Gdyby Św. Piotr na niebie
Nie zawołał mnie do siebie
Gdyż Aniołów chór się dąsał
Bo też chętnie by popląsał...