Jej twarz była zmęczona
to widać
blada jak aksamit
w dłoniach trzymała papierosa
I błagało o choć trochę spontaniczności
krople miłości
ciut beztroski
Bo czuła ogarniającą ją pustkę
i była zimna od środka
krzyczała szeptem by ktoś ja przytulił bo jest jej tak cholernie zimno
lecz jej jedyna nadzieja milczała
az sama nie mogła uwierzyć ze jest az tak obojętna
a może porostu bezlitosna?
a może po prostu na to zasłużyłam?-myślała
tak chyba było by naj prościej usprawiedliwić anioła
Ohh tak mój anioł był cudowny jedyny w swoim rodzaju
szeptała gdzies,głos rozchodził sie po pustym pokoju
choc wyobrażała sobie las we mgle
świat idealny
az łzy napływały do oczu
te światło przedzierające sie przez gęstą mgłę
te ciepło nie wiadomo z skąd
i mój anioł moja rusałka kobieta idealna pod każdym względem
Ideały nie istnieją ktos mówił
mówił brednie! Ona jest ona istnieje naprawdę
wciąrz wmawiała sobie
ale po co? to jak by wbijać sobie jeszcze mocnej kolec w serce
moze bez kolca nie umiała zyc
a moze wyciągniecie go oznaczało smierc