Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Angel Dust

Użytkownicy
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Angel Dust

  1. Martwa natura W kałuży krwi Gnijąca za szafą Malarza - Barbarzyńcy Kat - Pędzel Ukryty W ciemnościach Gorącym szeptem Złowróży Bieli Płótna Ciosy celne Kolorowe Tandetne Gryzą się Wiercą Zlewają I brudzą Ostatnim tchnieniem Przemienione w fiolet Kwadratowe Surjabłka Antyrealgruszki Fantasbanany Dołączają Do ofiar Martwej natury Malarza - Owocobójcy...
  2. Martwa natura W kałuży krwi Gnijąca za szafą Malarza - Barbarzyńcy Kat - Pędzel Ukryty W ciemnościach Gorącym szeptem Złowróży Bieli Płótna Ciosy celne Kolorowe Tandetne Gryzą się Wiercą Zlewają I brudzą Ostatnim tchnieniem Przemienione w fiolet Kwadratowe Surjabłka Antyrealgruszki Fantasbanany Dołączają Do ofiar Martwej natury Malarza - Owocobójcy...
  3. Chciałabym boso wejść do Raju Tak cichutko, niepostrzeżenie Nie stukając obcasami Pomału Na paluszkach Bezszelestnie A potem wrócić Z anielską pianą we włosach Ukazując niedowiarkom Ubrudzone w chmurach Stopy Boso Chciałabym wejść do Raju By okryta nagłą tęsknotą Wrócić Do domu Po parę ciepłych skarpet
  4. Powiedz, czy Anioły mają ubezpieczenie na życie? Latają dzień i noc Nie biorą nawet urlopów W wiadomościach kolejna relacja z katastrofy lotniczej Czarna skrzynka Pokryta Białymi piórami Jak tak dalej pójdzie ogłoszą strajk głodowy a My Oddaleni Bezkarni Będziemy Im Pokazywać Długie Bezczelne Języki
  5. Czasem Smutek przychodzi w zadużych Butach Tak że słyszę Stukot ciężkich Podeszw Już z daleka Wtedy zamykam szczelnie Okna A Klucze skrywam Pod wilgotnym Językiem I chociaż rdza przeżera wnętrzności czuwam dzielnie w obronnym uśmiechu lecz on zawsze przychodzi Ten mój Punktualny Smutek Którędy?? Nie Wiem Pogrążona w bolesnym płaczu zawsze zapominam sprawdzić....
  6. Zasypiając Każdej nocy Niezmiennie od lat Tworzę rzeki wierszy Słów Ksiąg Dzienników Zalewające miliony Bibliotek Księgarń Straganów Nie przeszkadza Zimny strumień Przenikający do Kolorowych kaloszy Wiernych czytelników Ani twórcza wilgoć Pieszcząca ściany Ich papierowych Domków Każdego dnia również Niezmiennie od lat Budzę się Ja Zwykła Niefajna Taka zwyczajna Po prostu Wyschnięte koryto rzeki Słowa Księgi Dzieła Zmiecione w pył Otwieram oczu I znikają Jak marzenie staruszka Po zdmuchnięciu świeczki I tylko Porzucone w rogu Kalosze Przypominają mi, że tam byłam W tym świecie Choć na trochę Nawet Tylko
  7. Bardzo mi sie podoba ten wiersz....chociaz nie jest taki lekki jak "Tik-Tak, tylko 2 kalorie":)))
  8. Ale bez "łaciatych" dni:)
  9. świetny tytuł, od razu przykuł moją uwagę:) Gratulacje
  10. Gdzie jesteś mój Aniele? W dzień? Nie widzę drugiego cienia Stojąc samotnie na chodniku W nocy? Gubię się, błądzę, ja sama W dwuosobowym, bezkresnym łóżku Stróżu? Czyż nie powinieneś mieć gwizdka I ostrzec mnie lojalnie Że to wszystko to złudzenie Aż zapieką uszy? Marketingowa ulotka made by Heaven Z promocją na rozgrzeszenie Aż pękną szyby W wystawach sklepowych? I że nikt nie chwyci mnie za ramię Gdy w roztargnieniu Nie zauważę czerwonego światła
  11. Dobra Noc Raczej Nie PADA ŚNIEG Może ranny Jest A może Nie Zaszył się W Ciemnościach Krawiec Długobrody OSTRZE OSTRZA OSTRZY OSTRZEM Może wariat Jest A może Nie Dobranoc
  12. Twoje łzy Lubię je Ich słoność doskonale Przyprawia kotlety MIELONE MYŚLI MOJE Między srebrną łyżką A widelcem Giętki Pięciojajeczny makaron Spleciony w luźny warkocz Język twój Potrzebuję go Jego ostrze brutalnie Spada na karki zamrożonych karpi WYPATROSZONE UCZUCIA MOJE Schowane gdzieś głęboko Pod żaroodporną Pokrywką Miłości
  13. Widzę moje serce na talerzu Jak cichutko tyka, w strachu przed pożarciem Czuję ucisk wokół szyi, Mroźny dotyk pulsujących tętnic Ozdabiam usta gorącą jeszcze krwią Spływającą na stół pełen brudnych pragnień Słyszę głosy tak bolesne Że zanurzam twarz w resztkach zupy Kapiący zlew uparcie powtarza refren Sa-mo-tność, mo-sa-tność Sa-tność-mo, mo-tność-sa Znam go już na pamięć Znów zalałam mieszkanie
  14. Kupiłam śliczną sukienkę Na raty Może jutro przyślą rękawy...? Chcę Go w niej kusić... Na raty Najpierw odsłonię Białe, mądre czoło Później nagim paznokciem Zburzę Jego przedziałek Potem zadrę śliczną sukienkę Żeby mógł zliczyć pieprzyki nad kolanem A kiedy będę wiedziała, że to już Zwyczajnie eksplodujemy Na raty
  15. Biegnąc przez sad Przydeptując trawę Zgniatam mrówki Osieracam robaczki Rzucając swe cielsko Ku promieniom słońca Burzę fundamenty Piaskowych sypialń A kiedy strzepuję Okruszki chleba z kwiecistej spódnicy Staję się kimś na wzór Nieznanego dobroczyńcy Od manny z nieba
  16. Martwa natura W kałuży krwi Gnijąca za szafą Malarza - Barbarzyńcy Kat - Pędzel Ukryty W ciemnościach Gorącym szeptem Złowróży Bieli Płótna Ciosy celne Kolorowe Tandetne Gryzą się Wiercą Zlewają I brudzą Ostatnim tchnieniem Przemienione w fiolet Kwadratowe Surjabłka Antyrealgruszki Fantasbanany Dołączają Do ofiar Martwej natury Malarza - Owocobójcy...
  17. Chciałabym boso wejść do Raju Tak cichutko, niepostrzeżenie Nie stukając obcasami Pomału Na paluszkach Bezszelestnie A potem wrócić Z anielską pianą we włosach Ukazując niedowiarkom Ubrudzone w chmurach Stopy Boso Chciałabym wejść do Raju By okryta nagłą tęsknotą Wrócić Do domu Po parę ciepłych skarpet
  18. Czasem Smutek przychodzi w zadużych Butach Tak że słyszę Stukot ciężkich Podeszw Już z daleka Wtedy zamykam szczelnie Okna A Klucze skrywam Pod wilgotnym Językiem I chociaż rdza przeżera wnętrzności czuwam dzielnie w obronnym uśmiechu lecz on zawsze przychodzi Ten mój Punktualny Smutek Którędy?? Nie Wiem Pogrążona w bolesnym płaczu zawsze zapominam sprawdzić....
  19. Powiedz, czy Anioły mają ubezpieczenie na życie? Latają dzień i noc Nie biorą nawet urlopów W wiadomościach kolejna relacja z katastrofy lotniczej Czarna skrzynka Pokryta Białymi piórami Jak tak dalej pójdzie ogłoszą strajk głodowy a My Oddaleni Bezkarni Będziemy Im Pokazywać Długie Bezczelne Języki
  20. Z talerza uciekł mi gołąbek... Odleciał ze srebrnym widelcem Zanurzonym w ryżowym serduszku Odleciał przez zamknięte okno, ryżowymi odchodami zanieczyszczając ratusz i męskie, czarne kapelusze. Odleciał A ja zwyczajnie pozostałam głodna!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...