Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Alexa_Dorth

Użytkownicy
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Alexa_Dorth

  1. Dziękuję wszystkim za poświęcony czas:). Trafne spostrzeżenia - wiersz o odejściu na skutek jednej z najcięższych chorób naszego świata - choroby duszy.
  2. niekiedy też słyszę jak rosną mi włosy - a nawet bywa że robią to za głośno;)))
  3. oby tylko Klaus nie okazał się jak ten szklany ptak - przejrzawszy go na wskroś - ładny z zewnątrz i pusty do drugiego dna w środku;)
  4. dzieliła się przez drgającą skórę i nie był to pokłon przed światem miesiącami zjadała kwiaty rozbijała wazony w przestrzeń podłoga została pod stopami boga w chmurach z miękkiej zielonej wełny rankiem paliła pościel i próbowała zasnąć z głową kruchą jak szklanka później umarła zostało lustro odbite po przeciwnej stronie korytarza ogród z odlanej formy labirynty kolejne dawki oksytocytowych gestów by uleczyć możemy przeciekać między biodrami i jeszcze marzyć w dalekich objęciach zapominając o dniach bez poparzeń
  5. sentymentalnie acz zgrabnie i podoba mi się styl
  6. Jaka Polska taki przywódca, albo mamy Piłsudskiego na koniu albo kaczkę na kocie.
  7. nasza planeta to planeta zła i terroru, całkowita kastracja duszy, lepiej dla większości pustej masy udawać że nic się nie dzieje... spójrzmy jak traktują bezbronne zwierzęta i przestaniemy się dziwić, że drugiego człowieka tak samo lub jeszcze gorzej
  8. Dziękuję za komentarze:). jan_komułzykant - jeśli tak odebrałeś to naprawdę dobrze, wiersz traktuje o niezrozumiałej tęsknocie za czymś nierzeczywiście utraconym, zabarwionym przez ludzką wyobraźnię, bliskim i dalekim co pociąga i odpycha - myślę, że ktoś tak mógłby wyrazić swoją tęsknotę także za ojczyzną :) Andrzej_Wojnowski - bez cukru zdecydowanie zdrowiej, chociaż nieco piecze - aczkolwiek ten smak gorzki gasi większą gorycz- egzystencji;)
  9. upadki w niebo mówią tego nie ma to nie istniało pocałunkiem kobiety bezkształtne we mnie rozwijało skrzydło zbyt często zamieniam czyjeś ciała w krew od kołyski do niewoli uśpiona w tobie skazana zaspokajać na zdartych kolanach i tylko czasem zdejmiesz mi woal żałobny patrząc w oczy żarliwe życiem tej nocy teraz w snach pełzniesz pode mną nie zawsze jestem kolejnym przejściem mamy swoje rozdziały między szaleństwem i święte klucze po zmorach samotności płonę jako krzew ciernisty w uległości uzależniona od obcych zachodów słońca chora i wątła w hipnotycznym kołysaniu nieprzytomnie ucząc się jak dotykać
  10. temat Pana na wysokościach to ciężki temat, podjąłeś się go ale w zbyt oczywisty sposób, choć mówi się, że w prostocie jest metoda, tu czytam i nic nie zostaje gdzieś głębiej
  11. Wyraziłaś ciekawą myśl w kobiecych oczach przemijania i za to plus, ale w stylu który do mnie jakoś nie umie dobitnie przemówić.
  12. @marek_miros Ja tak z przymrużeniem oka:). Wierzę w nieco inną wizję drugiej strony więc u mnie wolność tam to rzecz oczywista i podoba mi się to co napisałeś, na pewno nie przyswajam ogólnie pojętych norm panujących na naszej pięknej acz smutnej planecie odnośnie Najwyższego Bytu. Zresztą miewam dni, że jetem z Nim całkiem na bakier, po to by znów powrócić choć ciągle ostrożnie. Rozumiem utratę czasu i to przemijanie, które ukazuje mi w lustrze coraz to nowszą twarz, z dnia na dzień bardziej doświadczoną. Zgrabne to aby nie tylko pamiętać o śmierci choć jej świadomość i przyswojenie za życia to jedna z naszych mnogich lekcji tutaj. Przecież tyle dobrego jest do wchłonięcia - a to także daje przyjemność z życia. Najważniejsze to chcieć zawsze więcej tego co kształtuje duszę, umysł i czerpać więcej niż cały świat:)
  13. w oddaleniu od tronu to uczciwa stawka za tak hedonistyczne podejście do życia;), podoba mi się tu
  14. tak właśnie lubię, w ciemnych barwach bez przesady :)
  15. jutro to beznadziejne pokładnie wiary świat ustanie i rozjaśnię wieczory kiedy nie nadejdą jak wtedy pamiętasz ta nieudana wyprawa na księżyc kilka wyciętych dni jakieś łóżko bez życiorysu to tylko wzrok pozbawiony samych oczu żebrzący chociaż wytrzyj buty w lepszą stronę moich nagich pleców uwierzę koty z natury są szare i inne kłamstwa na pokuszenie to jak nic o czym można śnić kiedy dzień na drugim biegunie też mam okres i suknie których nie znoszę
  16. myślę, że mogłabym machać do okien podobnego pociągu. utożsamiam z tym pewne odbicia starych luster. piękny wiersz
  17. zaskoczenie. ostatecznie miłe-ale zawsze to zaskoczenie. dziękuję za budujące komentarze i pozdrawiam ciepło zimną nocą
  18. mówiłeś szukać to podobne Atlantydom ogród nadal pachnie heliotropem nie krzycz że wojna że strach że wina w sobie dla wiary w umieranie nie nazwałeś tej codzienności wprost kiedyś i tak stracimy włosy palce bez znaczenia nie wygładzisz mi zmarszczek a nadejdą bielsze wiosny i cieńsza pościel teraz mogłabym tak w imię represji od kilku dni nie lubię pomarańczy nie oglądam fortepianów niech grają nawet dla jej siostry ona samą wanilią a w nas ciągle ludzie których nie ma
  19. Turpistyczne, realne zdjęcie, ale właśnie brzegi takiej czary goryczy wyciera się najstaranniej z każdej strony. Wcięło mi się w wąskie linie. Bardzo dobry, mocny wiersz. Pozdrawiam
  20. kruche to skrzydła, jak siódmy krąg - ale warto je łamać. zapamiętuję. pozdrawiam
  21. Dziękuję za poświęcony czas i zostawione słowa.
  22. nie że śnić to jak zedrzeć skórę z twarzy i nie dla histerii matki omiń iluzje jej złożenie z prochów nocy i jeszcze podwójność dna rzęsą nie że pragnąć to jak oddychać z żałobą zwierzęcia zdychającego u stóp wiernie rozdeptywać szkło myląc trzask z muzyką później purpurą ust i zapachem kwasu ostatecznie nagrać nas na odwróconą taśmę skurczonych pomyleniem w samym środku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...