Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mateusz Bławatek

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mateusz Bławatek

  1. Siedzę w tym cholernym pomieszczeniu, Chłonę pustkę całym sobą, Muzyka w tle cicho przygrywa, Dając przynajmniej cień nadzieji, że kiedyś to wszystko się zmieni, Teraz nie mam już sił, chcę przestać się uśmiechać i zacząć patrzeć, Chcę przestać słuchać a zacząć widzieć, Chcę przestać szukać a w końcu znaleźć, Chcę przestać kochać, bo mogę oszaleć, Wstaję więc z miejsca, wchodzę na parapet, Odwracam się powoli, widzę cień szarych tapet, Pokój utpoiony w czerni i bieli, w szkarłatnej barwie moich przyjaciół, Chcę odlecieć! Nie dam się oszukać, na tym świecie nie mam już czego szukać, Opadam więc powoli w tył, przez ułamki sekund przez głowę przechodzi mi myśl, Czy robię dobrze, czy nie mam już szans? Chcę wiedzieć, czy śmierć jest wyjściem dla każdego z nas. Na odwrót jednak jest już za późno, Lecę powoli, opadam w głuchą przestrzeń, Zamykam oczy i czekam na Ciebie, Nadchodzę już Boże, biegnę, upadam, lecę... Jednak nic się nie stało, otwieram więc oczy, I ku mojemu zdumieniu widzę znów Ciebie, Twoje piękne zielone oczy, i usta mówiące w języku miłości, Źle zrobiłeś, pogrzeb odbył się bez gości, Wszyscy byli zbyt załamani, nie przyszli tylko łkali w oddali, Wyciągam więc rękę, kieruję ją do Ciebie, Jednak Ty znikasz, już Cię nie widzę, Teraz rozumiem, to wizja przyszłości, Nagle wszystko zaczyna się urywać, Muzyka przestaje już grać, robi się zimno i znika mój świat, Wszystko co kochałem przestało już istnieć, Ulatuję powoli, unoszę się w górę, Zbiegowisko ludzi, martwy błękit i ona, Nagrobek, pochówek, sytuacja jest już skończona, Zanim zamkną mi usta chciałem powiedzieć jeszcze jedno, Dziękuję Ci Boże, za życie, które zabrałeś tak łatwo...
  2. Nie, wydaje mi się, że nie. Po prostu piszę w takim stylu i jestem ciekaw czy to co piszę da się czytać. "Myślę o śmierci wtedy czuję się gorzej, te myśli wierz mi! Sprawiają, że wciąż tworzę."
  3. Wracasz wieczorem ulicą przez miasto, Czujesz goniące Cię światła samochodów, Mijasz przechodniów niczym stado wrogów, Pamiętasz to? Stajesz sam na szczycie góry, Wierzysz, że świat pada Ci do stóp, Krzyczysz w niebogłosy, prosząc Boga o sprzyjający los, Przeżyłeś to? Ciemna ulica, w tle gwałcą dziewczynę, Chcesz jej pomóc, wierzysz, że w przyszłości wyzbędzie się wspomnień, Odwracasz wzrok i odchodzisz chowając w sobie smutek i nienawiść, Słyszałeś o tym? Palące się ognisko, babcine opowieści, Herbata różana i paczka ciastek, Opatulony w koc leżysz i słuchasz, Znalazłeś to w pamięci? Pierwsza dziewczyna, pierwszy seks, pierwszy kosz, Pierwsza miłość, kłótnia i złość, Pierwszy pogrzeb, okruchy samotności, Dał Ci to los? Samotne wakacje, ogniska w nocy, Grupa przyjaciół szwendająca się po nocy, Pijani na umór brną naprzeciw światu, Wiesz o czym mówię? Samotny wieczór, tylko Ty i szklanka picia, Dobra książka i sprawny rytm życia, Papieros dający odwagę, Samotność? Grupka młodzieży, wracają ze szkoły, Śmieją się i rozmawiają o życiu, Pijany kierowca niszczy to wszystko, Obraca w pył? Twoja życie jak pusta kartka papieru, Wybory należą do Ciebie przyjacielu, Swoją kartkę zapisało już wielu, Krok w przód czy w tył? Wszystko zależy od Ciebie, Więc podziel się z nami swoimi wyborami, Ja nie dałem rady, kartka została zniszczona, Spalona w płomieniach, nienawiści? Pomóż mi proszę swoje marzenie ziścić, Powrócić do świata, zawitać, zrozumieć, Wypełnij moją kartę do końca, Zniszcz płomień, który mnie zniszczył.
  4. Zaciskająca się pętla na szyi dzieciaka, Robi krok w przód, nie przeżył nawet piętnastego lata, Zostawia za sobą, rodzinę, ławkę w szkole, przyjaciół i pudełko pierwszych kredek, Ulubiony pluszak, spogląda w okno na powrót swego Pana, Pętla się zaciska, ostatni oddech, ostatnie spojrzenie w cień dogasającego ogniska, Widzisz to wszystko, przyglądasz się mu z bliska, Chłopakowi od przeklętego paleniska, Zastanawiasz się pewnie dlaczego wybrał śmierć, A nie zbliżającą się jesień, która jest mu tak bliska, Przecież mógł mieć dzieci, dom i rodzinę, podwórko z budą i psem, mógł chodzić na wywiadówki, By dowiedzieć się rzeczy pomagającej wychować małe osóbki, Jego syn mógł być koszykarzem, zbierającym chwałę w teatrze marzeń, On sam wybrał śmierć, zamiast oddechu żony z bliska, Wspólne narty, wypady ze znajomymi, wycieczki w góry śladami wielkiej stopy, Mógł wybrać przygody zamiast zakopywać wraz z sobą swoje kłopoty, Telefony do rodziny, że wszystko jest w porządku, On wybrał pętlę świadczącą o tym, że zaczyna od początku, Dziewczyna z różą nad grobem, łkająca cicho, mówiąca do siebie, że pal go licho, Mimo wszystko wie, że go kocha, strata boli bardziej, niż własny upadek, Wie o tym, że jego miłość to jej największy po nim spadek, Modli się o siłę, która ma zelżeć panujący w niej niepokój, Przyjaciele spotykają się wspólnie, by wypić zdrowie poległego w boju, Wypić za człowieka, który umarł przez życie w znoju, Klepanie po ramieniu, męskie pocieszenia po stracie co wiele w ich życiu zmienia, Jeden wychodzi by łkać cicho w kącie, to jemu śmierć pozostawiła pamiętnik wspomnień… Wszystkich łączy miłość do tego samego człowieka, Nikt z nich nie wiedział co go w życiu czeka, On postanowił skrócić ich cierpienia, przejść na drugą stronę, Nie chciał by los znowu z niego zdrwił, on zadrwił z niego i skrócił, zamilkł, Pamiętajcie jednak, że śmierć to nie jest wyjście, to marna ucieczka, Wyjście dla słabych, przecież każdego to czeka, Więc żyjmy, cieszmy się chwilą, patrzmy wspólnie w przyszłość, Przyszłość budowaną przez nas samych, przez człowieka…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...