Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

DresuUzała

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez DresuUzała

  1. po co się urodziłem, ojcze? dlaczego umieram, synu? aroganckie, bezczelne prostackie, naiwne beznadziejne pytania życie i śmierć to tylko metryka
  2. żyję w getcie własnego ja noszę opaski ze swoją twarzą na ramieniu czekam na likwidację bez ucieczki
  3. trudno mi było zastosować bardziej jaskrawą konwencję ironiczną, niemniej jednak wydaje się, że są na tym portalu ludzie tak przejęci "poezją", że we wszystkim doszukują się przepełnionego artyzmem drugiego dna. nawet śmieszne to pzdr
  4. nigdzie nie było powiedziane, że ten wiersz ma być groźny pzdr
  5. płaczą połoniny! krystalicznie czystem strumieniem bystrem poją buki swemi łzami przecinając szlaki ze strudzonemi wędrowcami! i płoną połoniny! żar je trawi! ... bo jakiś kretyn niedopałek zostawił
  6. Płaczą połoniny! krystalicznie czystem strumieniem bystrem poją buki swymi łzami przecinając szlaki ze strudzonemi wędrowcami! I płoną połoniny! Żar je trawi! ... bo jakiś kretyn niedopałek zostawił
  7. @Pan Biały Dziękuję za komentarz i wyłowienie literówki. Pozdrawiam.
  8. nie warto być człowiekiem i nigdy nie poczuć stopą ziemi nie warto być człowiekiem by być więźniem człowieczeństwa nie warto być człowiekiem by patrzeć w niebo z karabinem na ramieniu i widzieć tam boga
  9. rwij! ciągnij jak najmocniej, jak najwięcej RWIJ! aż będziesz pierwszy, aż wygrasz a ja w międzyczasie wzniosę się po zmęczonych myślach na wyżyny depresji
  10. od potrzeb i wyborów od pragnień i pozorów wieczne odpoczywanie racz mi dać panie od żarcia i od picia tych samych poranków i od gnicia wieczne odpoczywanie racz mi dać panie od sensu i porządku i od końca i początku wieczne odpoczywanie racz mi dać panie od niemowląt zawodowych i od trupów truskawkowych wieczne odpoczywanie racz mi dać panie od mojego istnienia i od tego biadolenia wieczne odpoczywanie racz sobie dać panie
  11. tęsknię do niemych murów zimnych nagich ścian do oddechu spękanego tynku do stolika z obrusem sprószonego kurzem i garnka gotowanych ziemniaków do bieli i czerni suchego pyłu w nozdrzach do głuchego echa od którego się odbija duch więcej jest krwi w nich niż w przekwitłym plastiku
  12. kropnął mnie dziś facet na przystanku. czekałem na niego, zmarzłem, ale się doczekałem. spóźnił się miał być o 15:32.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...