Ty wiesz, jak spalić wszelkie nadzieje,
w jednej sekundzie cały różowy świat szarzeje.
Nie mam siły by coś z tym zrobić,
pozostaje mi leżącego anioła dobić.
Płoną za nami wszystkie mosty,
podpalone zapałką obojętnej riposty.
Stracone wszystko, nadzieja upadła,
uczucia zgniecione jak orzech pod naporem imadła.
Zostały pytania, wiele niejasności,
to najważniejsze, kiedy znów szczęście w sercu zagości.
Ból i smutek przyćmiewają jego lśnienie,
póki co, całe przepadło w zapomnienie.
Podcięte skrzydła,
krwawią zostawiając ślady.
Dwie ślepe dusze w lesie,
tropione przez drapieżce zagłady.
Błądząc, łkając, wołając o pomoc,
ściągają wciąż na siebie gorzki żalu owoc.
Bez nadziei, bez szans na ocalenie.
Dwa serca, magicznie zaklęte w kamienie