Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Bajer

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Bajer

  1. oczy co kon uskoczy, zdecydowanie najlepsze, pozdr. Anna
  2. Jest jakieś szaleństwo we mnie, Aby w noc ciemną jak czerń najczystsza Otulić sie mocno rudą, wełnianą chustą I zapalić papierosa przez dlugą szklaną lufkę A potem włączyć stary gramofon Z jakimś obłędnym, bardzo starym tangiem I kiwając sie w rytm melodii mieszającej sie z dymem tytoniu Zostawiać ślady na drewnianej, skrzypiącej podłodze I nucić głosem ochrypłym jakieś niezrozumiale bliżej słowa ...
  3. no coz ... dynamika wielka i spokoj ogromny zarazem ... piekne... pozdr. Anna
  4. Pamiętam jak wyławiałam ślimaki do brązowej kanki Potem zbierałam polne kwiaty w bukiety rumiane W południe przeganiałam kury z kijkiem w ręku I dzwigałam konewkę pełną wody W kierunku warzywniaka pełnego miłości A potem biegłam w Twoją stronę ... A Ty szłaś powoli w moją … Z bukietem maków w dłoni ... Dziś patrzę na chustę w małe i większe serducha Pamiętam Twoje dłonie ciepłe, kochane Jeszcze czuję ich dotyk ... wiążą mi chystę na głowie ... Bo upał tak wielki, że tylko woda ze studni ugasi pragnienie I czuję zapach zbóż i widzę pelargonie w okanch ... A moja mała córeczka wiąże chustę misiowi na szyi ... W małe i większe serducha …
  5. Dzieki serdeczne za polskie znaki ... sciskam was wszystkich i lece dalej anna. Aha, to fakt ! Nie mozna tak okaleczac orla bialego w koronie.
  6. wlasnie przegladalam album impresjonistow, jokos dziwnym trafem (a moze raczej nie trafem ...) twoj wiersz swietnie sie wkomponowal w ich obrazy, swietne ... pozdr.
  7. Literowki, swiete uwagi... natomiast ad. banalu to droga Elu trzeba by sobie odpowiedziec na pytanie co to jest banal. Noi i czy koniecznie, to co jest najzwyklejszym banalem dla ciebie koniecznie byc musi dla innych? Rozumiem, ze twoje twoje uwagi pochodza z wysokiej instancji gdzie nie ma kroluje banalnosc... tylko, co jest wtedy z ta cala niebanalnoscia, jak ona wyglada? Nie pozdr. bo razi mnie twoja pycha, Anna
  8. Nasz dom lsni milionami kolorow Klania sie teczy po kazdej burzy Nasz dom rysuje sie sam i wschodzi bladym switem By powietac niebianskich poslancow Aniolowie strzega kazdego skrawka ziemi i drzew urodzaju Nasz dom skarb najwiekszy, zrodzony z milosci czlowieka Nie, nie oszukany, lecz malowany sercem, prawda i spokojem Wyidealizowany byc moze, schowany na dnie duszy By miec gdzie powracac z dalekiej podrozy Podrozy przyziemnych, spraw tak licznych, wciaz do zalatwienia Wasni skloconych, pedu zycia, zgielku i halasu Nasz dom, jak przystan spokojny jawi sie we snie i dodaje otuchy Nie, nie jest marzeniem, lecz realnym bytem Juz sie narodzil i trwa w nas a my w nim Nasz dom... czlowiek z czlowiekiem Zyje i daje zycie kolejnym Nie sztuczny obraz, o nie, bo krew w nim plynie Krew Twoja i moja, najczerwiensza, najukochansza Stronami ksiag wieczystych piorem boskim gdzies zapisany Przypieczetowany realnascia bytu i stworzenia Niczym glaz silny i nieruchomy Otoczony fosa z woda tak czysta, jak lza moja i Twoja Nasz dom pod strzecha i ze stolem drewnianym Pioropuszem barwnych pior przystrojony Swiecacy noca najciemniejsza, by doczekac znow switu Nasz dom, juz Slonce wschodzi i juz ptaki spiewaja I koty leniwie wyciagaja sie w progu A Ty wychylasz reke zza drzwi z miseczka mleka.
  9. ...i juz widze moje dziecinstwo na cudnej polskiej wsi ... dzieki ...pozd.
  10. Za morzem wzburzonym wichrem ogromnym, jest gdzieś przystań spokojna i jasna Za wodą zmąconą ludzkim myśleniem, i drogami licznymi wybranymi z przypadku Jest gdzieś wod przejrzystość, i jedna droga prawdziwa W wichrze wichrow przemierzam drog licznych zakamarki, szukając wytchnienia Stopami dotykam lekko ziemi i dłonia głaszcze powietrze Szukajac celow ukrytych przed okiem ignoracja przysłonionych Zanurzam sie w głębiny wod niespokojnych, i probuję dotknąć dna Lapię oddech pełną piersią, zblizając sie do jednego z brzegow Mijam rafy koralowe i wychodze na ląd, gdzie piaski sa tak jasne i miękkie... Swieci słońce, woda obmywa pokaleczone gdzieś stopy Gdzieś ptaki śpiewają głosem anielskim, i słyszę szum głębin Lapię skrawki chwil wciąż za krotkich, i probuję zapamiętać Wyruszam w drogę jedną z wielu, z nadzieją przy duszy Na przystan spokojną i jasną, gdzie wody przejrzyste i czyste obmyją oczy Zmyją z powiek resztki błota, bo drog przebytych zbyt wiele... Słow na czas niewypowiedzianych w pośpiechu, slow nieprzemyślanych zbyt wiele... A potem zamilknę na moment, i czas mnie powstrzyma Klepsydra stara jak swiat odmierzy proze życia drogi Każde ziarno okaże sie ważne, każde dwa ważniejsze, każde trzy nad wymiar istotne Każdy oddech, każde slowo, każda twarz kochana, każda chwila miła Nie powstrzymam łez bo po co, niech spłyną spokojnie do wod przejrzystych Nim wyrusze w pospiechu zapomnę... bym pamiętac mogła, te chwile łaskawsze Nadzieją w duszy głęboko wyryte, szepetem aniołow przypominane.
  11. coz ... powiedziec ... bardzo ladne ... i tyleee....
  12. kurcze dobre, naprawde ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...