Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kamil Baliński

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kamil Baliński

  1. Nasze Ogrody: Dla Niej Jej Kwiat Dla Niej Jej Kwiat... - Dla postaci z niebios, Tej wiecznie kwitnącej odstępstwem od tęsknot. Z nią galopem przeskok przez kolce i głosy Na słońcem polewane rozległe nam kłosy. Nie zamierzam płoszyć jej wdzięku miast płachtą, Wprowadzam strumieniem dobrych myśli natłok; Wprowadzam przestrzenie z łęgów prześcieradłem tkane Jako odstępstwa od przygód skrepowanych kaftanem. Wraz z postępem dziennej słońca wędrówki Nade mną i nad nią dzień staje się spójnym. My jak jeden projektant - nie działamy na przekór; Negacja zatraci kwiat niczym wataha okrętów. Dla Niej Jej Kwiat wyciszając się zsyłam... Przyznaj, chciałbyś, aby rozkwitał jutra kryształ... Dla Niej Jej Kwiat wyciszając się zsyłam... Przyznaj, chciałbyś, aby rozkwitał jutra kryształ...
  2. "Nad nas stawem" - też mi to średnio pasuje. Chodzi o to, że my=staw. "Ta wataha iskier", gdyż jest blisko. "Ich szelest", czyli ich pojawianie się; "cykliczne" czyli niejednorazowe. Wiersz jest o tym, że są rzeczy (iskry) które maja na nas (staw) wpływ, tzn. kształtują nas, umieszczają w jakimś ciągu wydarzeń, mają wpływ na naszą przyszłość. A dosłownie to staw odbija na swojej powierzchni gwiazdy/świetliki, co zmienia rzeczywistą barwę tafli wody. Staw z reguły ma chłodną wodę, a te iskry są od niej cieplejsze. Tymi rzeczami mogą być uczucia, emocje, relacje z innymi ludźmi itp. Bez nich człowiek jest pusty, jest bez światła... Tytuł "Przyszłość nad nami" dotyczy iskier, które kształtują przyszłość. Można tez spojrzeć na to tak, że gwiazdy mają ogromne znaczenie w ewolucji wszechświata. Są również podstawą by zaistniało życie takie, jakie znamy. Bez gwiazd nie ma ludzi - bez uczuć nie ma człowieczeństwa.
  3. Rozświetla nam drogę ta wataha iskier, Ich szelest cyklicznie stanowi odbicie Nas samych... Czym one są? Garścią zwierciadeł Nad nas stawem, rozległym w głębi wydarzeń.
  4. No rzeczywiście tytuł powinien brzmieć inaczej... Aczkolwiek dwa pozostałe wiersze tworzą wraz z tym spójną całość i dotyczą wówczas głównie rzeczy. No ale ten powyższy jest związany z konkretną osobą. A te niezgraboty... Nie jestem dobry w ich likwidowaniu, stąd też takie się pojawiają...
  5. Poznajmy się... Pamiętam rozległe szeregi podjętych decyzji, Wiele z nich w lepszej wersji zdołało mi się przyśnić. „Jutro nie dotknie tych błędów, jutro pójdę drugim brzegiem”, Dziś widzę, że dystans po łuku tą samą plażą biegnie. Dziennik pokładowy skrywa lekką bryzę w atramencie, Owa niepewność za mną nicią na każdym zakręcie. Kolejny poranek chłodem zrywa z kalendarza kartkę, Czy myśl o nieustającym cieple w moje żagle będzie faktem? Nieświadomość konsekwencji wykreśliła ten horyzont, Nie jest tak kolorowo, lecz mam rozkaz dalej płynąć. Sięgać przylądkiem nadziei do jej serca zalewu, Poczuć i posłać przypływy uczuć i przygód wielu. Ponoć zgubią mnie ścisłe wytyczne, mapy i kompas, Nie mam ich tutaj, jestem ja, ster i nieznanego posmak. Wskazówka tętniąca we mnie, myśl o różnych prognozach, Widzę ten błękit w naszej rozmowie, Ciebie pragnę poznać.
  6. Być świadomym własnych następstw, co nigdy się nie wydarzą, - świadomy swych następnych czynów, które przez zbytnią pewność siebie, są zamieniane na te czyny, o których się nie myśli. ------ W tych wersach jest po prostu przestroga przed pochopnymi czynami, potrzebą wpłynięcia w przystań, przystania w krokach. Ref.: Płótno złej nocy --- Przełamany sens posłać --- Odnowień butla --- Samotny cel na brzegu: Obraz po pochopnych czynach --- Mieć tych czynów wizerunek bezsensu (przełamany sens = brak sensu = bezsens) --- Pamięć o pochopnych czynach --- Przystań Otchłań deszczysta --- Przypływ --- Tonąca łódź Skutki pochopnych czynów --- Naturalna siła posyłająca nas do przystani (Bóg) --- My, po przejściach otchłani deszczystej I: Być owcą wśród stada cieni? Wiem ze są świadectwem światła, - WEJŚCIE W ZŁĄ NOC Lecz nieswoistej przestrzeni, pełne by nadzieja zgasła. - PIERWSZY EFEKT Poczynań krąg wita szerzej, wypełnisz listę warunków, - POCHOPNE CZYNY... Aura pewności zabierze ostatni oddech ratunku. - ...I ICH SKUTEK. Być świadomym własnych następstw, co nigdy się nie wydarzą, - CHĘC NAST. CZYNÓW... W zapomnieniach to do bram wstęp, to szlak by zostać tu twarzą. - ... i ich efekt końcowy Pieczęć skrywa tajemnice - spisaną sposobów księgę, - ukryta przed tobą tajemnica sposobów Mówią że ścieżki nasyceń barwami wnętrza są pełne. - na piękno ścieżek A tonące dusze liczne są na wiecznych kartach Ziemi, - przez co wielu tonie Skaziciel rozkaże milczeć walorom własnych tajemnic. - koniec piękna/POWSTANIE ZŁEJ NOCY Cykl zwątpień jest bezustanny, zanikł smak nadziei, kolor, - OPIS ZŁEJ NOCY On jest od diabła wysłannik, czy błądzący w wizjach prorok? - POCHODZENIE NOCY To dylemat co pokonasz, ale odnajdź w słowach dialog, - PROŚBA O PRZYSTAŃ Być ponad niźli pasjonat, uciec z koła ku spiralom... - czym nie być, by pokonać noc II: Nie zawsze weźcież na dystans, łatwo stracić go na stopnie, - WEJŚCIE W ZŁĄ NOC, Przejdziesz - lista oczywista - rozpacz w grobie, smutku promień. - PIERWSZY EFEKT Sprawdzanie tych zakamarków podąża z poznaniem świata, - POCHOPNE CZYNY... Często piękna pusty arkusz jednak zatracasz się nadal. - ...I ICH SKUTEK. Ku głębi kończy się żywot, darów na nowo nie poznasz, - CHĘC NAST. CZYNÓW... Priorytetem jest kruszywo, i można je władzą uznać. - ...i słabość ciebie i czynów Czasem wystarczy ta kropla, co jak barwnik szaty zniszczy, - bliskość czynu... Kropla by uciec w tło, otchłań, i prócz zniczy nic nie zliczysz. - ...grzebiacego powrót (przystań) Nurt rzeki ustał purpurą, zawitał czarny scenariusz, - ZŁA NOC Płótno wykształca ten urok, nieznanego Ci wymiaru. - POWSTANIE ZŁEJ NOCY To ten błędny tok myślenia, wiesz o tym już po zdarzeniach, - OPIS ZŁEJ NOCY Znany, władny i olany - w walce ku ludziom arsenał. - POCHODZENIE NOCY Po niepewnym, drzwi wyborów masz nieskończony korytarz, - podsumowanie pochopnych czynów Nim sięgniesz ostatka kroku, przystań... - PROŚBA O PRZYSTAŃ w sumie, to można by strofy połączyć, wybrać lepsze wersy, coś ew. dopisać, bo są do siebie bardzo podobne. Zapewne wasze niezrozumienie wyszło z chęci ułożenia każdych wersów w całość (a wychodzi na to, iż kilka wersów to opis tego samego) oraz z tego by strofy były chronologiczne, a jak widać nie są. Może teraz będzie to bardziej zrozumiałe. Co do sposobu pisania to z reguły mam jakąś koncepcje, która przemienia się z kolejnymi wersami, a wersy chcę od razu pisać rytmicznie z rymami, choć bywają wyjątki.
  7. Skrytym pod złej nocy płótnem, tam przełamany sens poślij... Masz odnowień pełną butlę, cel na brzegu w samotności... Do krańca daleka podróż, wiedzie gdzie otchłań deszczysta... Przypływ poślę tonącą łódź, w moją osobistą przystań... I Być owcą wśród stada cieni? Wiem ze są świadectwem światła, Lecz nieswoistej przestrzeni, pełne by nadzieja zgasła. Poczynań krąg wita szerzej, wypełnisz listę warunków, Aura pewności zabierze ostatni oddech ratunku. Być świadomym własnych następstw, co nigdy się nie wydarzą, W zapomnieniach to do bram wstęp, to szlak by zostać tu twarzą. Pieczęć skrywa tajemnice - spisaną sposobów księgę, Mówią że ścieżki nasyceń barwami wnętrza są pełne. A tonące dusze liczne są na wiecznych kartach Ziemi, Skaziciel rozkaże milczeć walorom własnych tajemnic. Cykl zwątpień jest bezustanny, zanikł smak nadziei, kolor, On jest od diabła wysłannik, czy błądzący w wizjach prorok? To dylemat co pokonasz, ale odnajdź w słowach dialog, Być ponad niźli pasjonat, uciec z koła ku spiralom... Skrytym pod złej nocy płótnem, tam przełamany sens poślij... Masz odnowień pełną butlę, cel na brzegu w samotności... Do krańca daleka podróż, wiedzie gdzie otchłań deszczysta... Przypływ poślę tonącą łódź, w moją osobistą przystań... II Nie zawsze weźcież na dystans, łatwo stracić go na stopnie, Przejdziesz - lista oczywista - rozpacz w grobie, smutku promień. Sprawdzanie tych zakamarków podąża z poznaniem świata, Często piękna pusty arkusz jednak zatracasz się nadal. Ku głębi kończy się żywot, darów na nowo nie poznasz, Priorytetem jest kruszywo, i można je władzą uznać. Czasem wystarczy ta kropla, co jak barwnik szaty zniszczy, Kropla by uciec w tło, otchłań, i prócz zniczy nic nie zliczysz. Nurt rzeki ustał purpurą, zawitał czarny scenariusz, Płótno wykształca ten urok, nieznanego Ci wymiaru. To ten błędny tok myślenia, wiesz o tym już po zdarzeniach, Znany, władny i olany - w walce ku ludziom arsenał. Po niepewnym, drzwi wyborów masz nieskończony korytarz, Nim sięgniesz ostatka kroku, przystań... ------ Każdy wers napisałem tak, by wnosił coś do tematu. Jeśli jakieś wersy tego warunku nie spełniają, proszę o napisanie które to są.
  8. Na krańcu chwytam cząstkę Ze wspomnień o bezdrożach: Bezsensy, gzymsy wąskie, Spytasz czy tak można? Ty pytasz, spójrz na siebie. Odpowiedź jest w tych dłoniach, Znajdź nim znajdzie Cię jesień, Spiesz się, to myśl ulotna... Na krańcu dowód, zbrodnia, Morderca, egzekutor, Jedno droga powrotna, Znajdź w murze życia skutą. Wskazówek Ci nie podam, Uwierz - nie sztuką wiedzieć, Musisz też przejść po schodach Po szczeblach, kroku pewien... Na krańcu życia lśnienie - - Światło dane przez Lunę, Siła w skupisku drzemie, Ktoś mówi że to tunel. Niepewność każe kłamać, Skaza w podłoża pnączach, Los nie poda imienia, By podróż twa koląca... Na krańcu dłoń pomocna, Nie poznajesz idąc dalej Zmierzasz w oddal, do końca, By znaleźć brzegi stałe. Zamiast ścieżki krwi rzeki Swobodne i bez krańców, Niosą granice głębin Topiąc łodzie posłańców...
  9. Na jakim poziomie tak mniej więcej wg tego forum (warsztat/początkujący/wprawnych) jest ten wiersz? I chciałbym też wiedzieć które wersy wg was są słabe/niezrozumiałe (jeśli takowe są).
  10. I Weź na oczy ciemną ulicę i te zgasłe latarnie wszelkie, Postaw w tę ciemność blask swym zniczem – wzór na życie, nie bież go lekiem. Tylko jedne świeczkę na zmiany, kusi mnie to, by aż powiedzieć, Znany w bez-zmian obraz ubrany; widzę - bez-zmienność – mrokiem śledzę. Nie spytam czemuż tak ucieka, bo to przecie sprzeczność jest prosta: Rzeka płynie, płynie i męka, jej ujście gdzieś strumień ma postać. II Teraz pusta kartka pod twą dłoń, wystarczy nawet być malarzem, By na niewinność posłać żądło, działać niszcząco, zranić twarze. Odważę się rzec, że to pióro, jako wolność w czynach człowieczych, Że niszczy chwilę, nie wiesz którą, bo masz pakt na zysk chwil pociesznych. Przed własną drogą, żyjesz w lękach; chcesz lepiej, chcesz po stałych mostach, A rzeka płynie, z nią twa męka, jej ujście gdzie strumień ma postać. Te same koryta nie są karą, Musisz uciec z koła ku spiralom...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...