Zwali Go
piszącym po ziemi,
samotną prawdą, popiołem,
bluźnierstwem przeciw prawu
i popiołem...
ciągle powtarzali: "popiół",
bo lekki wiatr wciąż rozwiewał to słowo
i piach zostawał im w ustach.
Bo popiół okazał się lżejszy od śmierci,
która zwaloną kolumną, jak ciężkim prawem
i echem bluźnierstwa przygniotła arcykapłana,
bo samotna prawda okazała się chlebem,
ukrytym pragnieniem każdego z nas,
bo piszący po ziemi cały czas pisze
list do człowieka.
A człowiek wśród zwalonych kolumn
szuka ciągle monet, i gdy zmęczony
wyprostuje się i spojrzy na ziemię z wysoka,
dostrzega zarys liter,
a po chwili jeszcze wilgotny piasek
od własnych łez.