Ah te chlorowodorowe botki made in Paris,
rajstopy miękkie, spienione, z szarego mydła w prążki
i gumowa spódnica
ponaciągana lokówką z poprzedniej epoki .
Ognista sukienka z szufladkami przy biodrach
mieszcząca każdy skrawek duszy..
te wenusowe zmartwienia.
Sweter, który ukrywa
słowa z metalu i drewna i różę wiatrów i Ciebie.
Jeszcze korali bladych z księżycowej skały
brakuje,
i parasolki z ziemskich kwiatów,
widoków już mi nieznanych.
Toż to wyżyny myśli modowej arystokratki,
panny z pozaziemskiej Vogue'owskiej okładki.