Ulica.
Nowy dzień już świta.
Ludzie wstają, budzą się do życia tak,
jak przyroda zakwita wiosną.
Lubię dzień, bo w nocy ludzi już nie ma
- są tylko gwiazdy,
co świecą mocno, jedna mocniej od drugiej.
Zupełnie jak dzieci desperacko walczą o uwagę mą.
Ta z pozoru niewinna zabawa męczy mnie coraz bardziej.
Każda gwiazdka chce mieć swój show.
- "Tutaj jestem, patrzcie na mnie!"
- "Hejże hola, po co komu taka sroka
kiedy możecie mieć sokoła!"
I tak przez czas cały
walczą te puste dzbany
o cząsteczkę chwały.
Ociupina, ale pozwala poczuć sie dobrze,
pozwala poczuć sie zauważonym.
A ja... jestem tu.