Szydło, co wylazło w ucho zaszeptało;
iż Tobie beztroski niewinnej za mało.
Za mało swawolnej na trawce zabawy,
Za mało ucieszek, ciasteczek i kawy.
I , że nie pójdziemy dzisiaj na rowerek,
ani na basenik, ani na spacerek…
Za mało rozrywki w stosunku do pracy ,
Za mało młodości- boisz się ją stracić.
Za mało leciutko wszystko pojmowałam,
Za mało doraźnie rozdział ten czytałam…
Za mało dla ciałka gładkiego miodziku ,
Za mało wygodnie Ci było chłopczyku!
A Ty Tak w tym trwałeś-jedną nogą w domku,
aż doszło do „kawki”, pamiętnego wtorku.
Wówczas skorzystałeś z Liczydła Miłości,
rzekło Tobie-dosyć odpowiedzialności!
Świat wrócił na nogi z pozy nieprzystępnej,
lepiej Ci poszukać panienki następnej.
Jakoś tak więc wyszło, się oszacowało,
nagle się wydało i wyrachowało…
Przyjąłeś sposobność-stąd się okazało,
że ja-to do szczęścia dla Ciebie
za mało!