Ton tysiące litej stali
W Liverpoolu stoczni drży
Tysiąc młotów w stal tę wali
Staje statek w strugach krwi.
Lat się tysiąc człowiek zmagał
z Posejdonem, bogiem wód.
Człowiek przemógł. I ukazał
Bogu własny, ludzki cud.
Nie zaszkodzi mu już fala
Żaden sztorm ni żaden szkwał.
Z rąk człowieka- stali drwala
Wyjdzie on i będzie trwał.
Stosy węgla, szkła i drewna
Jadą wolno w strugach łez.
Tysiąc młotów- siła pewna
Wtłoczy łzy te w statku krew.
Stanął w końcu. Jak korona
Liverpoolczyk, złoty dom.
Na dziedzinę Posejdona
Opadł z hukiem niczym grom.
Wbity w pychę, okazały,
Przy nim wszystko jest jak tło.
Któż pomyślał, że olbrzyma
Spotkać może jakieś zło?
Wbity w piasek, pordzewiały,
Leży statek pośród wód.
Wczoraj wielki, dziś tak mały
Tak jak każdy ludzki cud.