Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Reinmar Bielau

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Reinmar Bielau

  1. Ty, który w swoim tajemnym milczeniu Wskazujesz kruchość człowieczej natury Wypowiedz Słowo o bramie Edenu Życiu i śmierci i legendzie góry. O Czatyrdahu, gdzie Poeta pisał Jako latarni wśród niebios obwodu Carogród! I pożar! Barwna mozaika Stworzona z jednego gwiezdnego zachodu. Był tam tubylec- poprzysiągł na Ciebie Góra jest miejscem straszliwego chłodu Wspinał się wyżej i oddychał śniegiem Aż ujrzał szczyt i gwiazdę nad sobą. Nie było bramy, nie było Edenu Był tylko Mirza z turbanem na głowie I chociaż przed nim próbowało wielu To tylko on dziś o tym opowie. Tak wielu śmiałków i wszyscy zginęli. Tak wielu wpadło w otchłań swej pewności A wszystko w życiu tak naprawdę mieli Lecz ogień poznania rozpala wnętrzności. Ty, który patrzyłeś na to w skupieniu Marszczyłeś brwi, gdy oni spadali Z Czatyrdahu, jak polegli w boju W poszukiwaniu Graala, Edenu...
  2. Oczywiście, głupi błąd. Już poprawiam.
  3. Ton tysiące litej stali W Liverpoolu stoczni drży Tysiąc młotów w stal tę wali Staje statek w strugach krwi. Lat się tysiąc człowiek zmagał z Posejdonem, bogiem wód. Człowiek przemógł. I ukazał Bogu własny, ludzki cud. Nie zaszkodzi mu już fala Żaden sztorm ni żaden szkwał. Z rąk człowieka- stali drwala Wyjdzie on i będzie trwał. Stosy węgla, szkła i drewna Jadą wolno w strugach łez. Tysiąc młotów- siła pewna Wtłoczy łzy te w statku krew. Stanął w końcu. Jak korona Liverpoolczyk, złoty dom. Na dziedzinę Posejdona Opadł z hukiem niczym grom. Wbity w pychę, okazały, Przy nim wszystko jest jak tło. Któż pomyślał, że olbrzyma Spotkać może jakieś zło? Wbity w piasek, pordzewiały, Leży statek pośród wód. Wczoraj wielki, dziś tak mały Tak jak każdy ludzki cud.
  4. Na zamku wesele i bal W chałupie jest cisza i żal w klasztorze modlitwa i śpiew na polu szczęk zbroi i gniew Panowie ucztują bo przecie jest bal Krew broczy obficie żelazo i stal Żyd spija swą macę Ksiądz liczy na tacę Chłop milczy i czeka na cud. Czekaniem wykopie swój grób. Na zamku są śmiechy i gwar w chałupie zgrzyt zębów i żal w opactwie modlitwa i śpiew na polu jęk sępów i krew Panowie popili się w bal Rycerzy krew płynie na stal Żyd płonie na stosie Ksiądz czyta i głosi Chłop słucha i czeka na cud. Czekaniem wykopie swój grób. Na zamku pobudka i gwar w chałupie są jęki i żal w kościele modlitwa i szept W obozie jest duma i śpiew Gospodarz na zamku otwiera podwoje Rycerze po bitwie zdejmują swe zbroje A Żyda brakuje Kazanie ksiądz snuje Chłop słucha i milczy jak grób.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...