No jak to tak to? A gdzie pochwały, gdzie zachwyty, gdzie radość i kontemplacja, gdzież wczuwanie się i roztrząsanie, gdzie analiza, synteza i dializa. Gdzie to wszystko jest? Kupa? Tak po prostu? Tutaj dzieją się sprawy ważne, sercowe, ciężkie działa wytoczone, kochankowie się rozstali, mgła i ciemność, nie ma Ali, świat się wali, on rozpacza, ona już daleko, ma go głęboko ... a tu tylko... kupa? Taka mała na dodatek, niewyciśnięta, nieklejąca się, zza węgła wystrzelona kwintesencja bytu?
No nic Waść dzięki za cenne spostrzeżenia, idę dalej roztrząsać (obornik), zastanawiając się co lepsze - gniot co wzbudził odrazę, czy arcydzieło, co odeszło w niebyt. Nie przekonamy się, dopóki ktoś tego nie skrytykuje...
pozdrówka dla PP