Witam.
Dzięki "sensowi nieistnienia" całość nabrała filozoficznej głębi. Dzień jest istnieniem, noc nieistnieniem i choć są równe, to jednak strzępy dnia przesłaniają sny. Jednak w sprzyjających jesiennych warunkach medytacja może nastąpić, bez śmierci, która jest tu zbędna, skoro powiódł się wysiłek zatrzymania i sens nieistnienia został dostrzeżony - tak ja to widzę.
Pozdrawiam.