Świat, okryty całunem
spowalnie swe ruchy,
pustą brukową aleją
księżyc samotnie spaceruje
dlaczego opuścił gwiazdy?
Szuka, tej jednej,
tej która spadła
kilka jakiś słów
pustych, niemo wykrzyczanych
bursztynowe łzy fontanny
rozlane na policzku
jej nie ma
wrócił do siebie
całun już blednie