Splugawione życia treści szemranie
rozpulchnione żalem próżną nadzieją
zasmuci trud w daremne czekanie
powróci wnet gdy myśli czarnieją
Myślisz że zmienisz świat
ty idealisto obłędny
w owoc nie przeistoczy się kwiat
taki twój żywot nędzny
Twój ból słowa nie oddadzą
ani oczy łzami przeszyte
słowa dobrze radzą
a rozliczą chwile przeżyte
Gdy byłeś kiedyś młody
każda chwila była droga
Gdy na starość rzucono kłody
zmarkotniała ci życia pogoda
Czarnieją myśli gdy wnet powróci
czekanie daremne w trud zasmuci
nadzieją próżną żalem rozpulchnione
szemranie treści życia splugawione
Nie od razu przeistoczy się larwa
w złotego życia motyla zaklęta
bo w życiu każda jest ważna barwa
jest w tobie biel i czerń zamknięta
Myślisz że usprawiedliwią cię pozory
złudne nadzieje łatwiejsze walki
i tak dopadną cię koszmaru potwory
lepiej zginąć niż być pociąganym jak lalki
I nie spotka się Demeter z Korą
i nie wyda owoc Bezlistne Drzewo Życia
nie skończy się sen będący twoją zmorą
tak tak i nie wyjdziesz już nigdy ty
miłość z ukrycia