To drzewo
Bo kiedy patrzysz na drzewo
Czy brak mu czego?
To śmiech
Bo gdy rozperla się śmiech
Czy ma dostęp ciemność, uznanie gniew?
To ziemia
Bo kiedy niesie nas ziemia
Cierpliwość jej może oniemiać
To słońce
Gdy miłość życia przesyła słońce
Tyle wdzięczności w małej chleba kromce
To człowiek
Bo kiedy serce ma człowiek
Świat mu miłością odpowie
To dźwięk
Bo gdy umilknie dźwięk
Topnienie miękkie przestrzeni wnęk
To wstrząs
Bo gdy dopada nas wstrząs
Zrzucamy czasu błony niemo drżąc
To złudzenie
Bo kiedy mami nas złudzenie
Gubimy więź objęci zapomnieniem
To kołowrót
Kiedy rozpędza się świata kołowrót
Wchania nas wir, skazując na powrót
To uwiązanie
Gdy nas sztywnących skuwa uwiązanie
Zostaje pola życia obnędznianie
To zderzenie
Gdy sił przeciwstawnych rodzi się zderzenie
Przyszłej harmonii może to nasienie
To cisza
Bo gdy rozlega się cisza
Zanika świat, czy słyszysz