Mówią do mnie głosy mojej wyobraźni
Fikcyjny Ja staje na czele mej jaźni
Pogrążony w pustce, kim jestem ?
Kolejny dzień, kolejnym testem
Czy uda mi się dzisiaj sprostać ?
Z pułapki wewnątrz się wydostać
Którą sam założyłem, sam sobie
Lecz tylko myślę, a nic nie robie
Słabość to moje imię, w niej tkwię
Szarpie mnie, rozrywa mnie, rwie
Do tańca, w którym każdy krok mylę
Tak jak w swoim życiu, trwającym chwilę
Chciałbym coś zmienić, czegoś dokonać
Lecz najpierw muszę siebie pokonać
A sił do walki brak mi, król słabości
Ukoronowany koroną z kości
Poddanych, których raniąc powoli zabiłem
Teraz sam zostałem, bardzo się myliłem
Czas się nie cofnie, już nic nie zrobię
Pogodzę się z losem dopiero w grobie
I zejdzie do piekieł Król, cierpieć będzie
Władał swym życiem w ziemskim zapędzie
Teraz czeka na wyrok, na nieuniknione
Król słabości, Król myśli, tego co stracone