- Boże nie do piekła! I nie do Ciebie! Chce na ziemie!
- Jesteś aniołem, lecz zbuntowanym, dlaczego mam Ci dać szanse?
Dla mnie jesteś skorumpowany,
Masz skrzydła lecz czarne jak kruk,
Nie chodzisz w białej sutannie lecz masz modny metalowy strój.
Dlaczego mam cie zesłać na ludzką ziemie?
- Bo tu jest nudno! A w piekle smutno! Boże chce na ziemie!
- No nie wiem, nie wiem,
Chodź może i tak?
Będziesz narzędziem, misje ci dam:
Będziesz aniołem stróżem, jak się sprawdzisz to dobrze ci wróżę,
Ale jak nawalisz to ześlę cie tam gdzie smutno i ponuro, gdzie nie ma dyskotek i mody,
Ale najgorsze jest to, że w ogóle nie ma swobody.
Godzisz się na to?
- Zaopiekuje się tym kolesiem! Będzie czuł się jak w siódmym niebie! Ześlij mnie już na ziemie!
Wiedział Bóg, że anioł nie nawali,
Bo pałał miłością do studentki Natalii.
Zesłał więc go na ziemię, psikusa robiąc diabłu, a miłości spełniającą nadzieję.