otwieram oczy w drugą stronę niż zwykle
patrzę przez ciemność do wnętrza własnego
zamawiam lekarza bo nie wiem co widzę
okupsycholistę wybranego z listy
najlepiej radzących sobie z radą
czekam dwie wieczności oka
mrugam jeszcze chwilę i otwieram
drzwi do drzwi do okien oczu
stoi z teczką spokojnie boi się może
patrzy na mnie podejrzeniem znad wąsa
pyta: "czy chorował wcześniej pan na coś?"
odpowiadam: "tak. na pustkę i inne wcielenia"
pyta: "inne wcielenia?", merda wąsem
odpowiadam: "no wiem. zbyt dużo ich było...
młody i twórczy byłem", robię buraka
potwierdza rozgląda się po mieszkaniu
znowu pyta: "pan tu mieszka? sam?"
milczę przez sekundę może dwa okamgnienia
nie zauważa merda wąsem
odpowiadam wreszcie: "tak sam a dlaczego?"
anictaktylkuje i dalej się gapi na zepsute znaki
porąbane na kawałki przeszłości strzępy myśli
zaczyna się przechadzać w głowie
poprawiać śnieżnoanielski surdut
merdać wąsem
w końcu patrzy mi w oczy w moich oczach
i dotyka suchą dłonią specjalisty organu
bardzo wewnętrznego
i już wie
i ja już wiem
[u]OBJAWY:[/u]
Ciągła niechęć. Zaparcia myśli.
[u]ROZPOZNANIE:[/u]
Strefa pustki rozrośnięta. Zużycie tkanki życia.
[u]DIAGNOZA:[/u]
Rak duszy.
[u]LECZENIE:[/u]
Amputacja.