Jesteś rosy wonną kroplą, w chłodne poranki
Otulasz kruche źdźbła cicho drżące na wietrze,
Pędzisz chmur szarych stada, strzępione baranki,
Kiedy ciężko odnaleźć spokojne powietrze…
Jesteś najsłodszą rzeką mych szczęśliwych
Łez płynących wolno po policzka szkle.
Pamięcią tych chwil wzniosłych i tak tkliwych,
Których czas mógłby wrócić, zatrzymać się…
Lecz w kropli nie zamknę Twego serca i duszy
Niezgłębionej, tajemnej w tym sercu ukrytej,
Nic tak jak Twój oddech nie jest zdolne poruszyć
Tylu zwiewnych momentów, uciechy przeżytej…
Jak kropla, w śniegu zamieniasz się płatek
Mieniąc się, błyszcząc gdzieś w nieba oddali,
Z obłoków lecą ich tysiące setek…
Drugiej tam nie ma, choć byśmy szukali…