Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

roznerek

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez roznerek

  1. Czasem myślę, że jestem dla Ciebie nikim Jak kropla deszczu, która spada, żeby za chwilę wyparować, Ulotnić się i nie powrócić już nigdy więcej… Jednak ta sama kropla również może zaspokoić Twoje pragnienie, Może poskromić Twoje rozpalone zmysły, Delikatnie spadając na twarz, muskając rozgrzane jeszcze usta ostatnim pocałunkiem Spływając po szyi, tuląc się do niej, Aż do samego serduszka, gdzie wyparuje w zapomnienie, Lub zostanie i podtrzyma ogień Miłość…
  2. Wpadłem w toń rzeczywistości Topię się, nie ma ratunku… Do płuc wpływa potok brutalnych słów Moje ręce plączą się w nienawistnych czynach Chcę wypłynąć, lecz bezskutecznie… Wydane na mnie wyroki, blokują me ruchy Upadam coraz głębiej… Ciśnienie beznadziejności, bezskuteczności Rozrywa moje myśli i marzenia… Jednak jest wyjście Widzę światło w tunelu Już jestem blisko… Wszystko nagle gaśnie… i kostucha Szepcze mi do ucha -To koniec… -Uratowałam Cię…, a później już tylko błogi spokój…
  3. Gdzieś na dnie mego serca Tli się iskierka nadziei Że w duszę moją się wwierca Miłość, która w końcu coś zmieni Ty o tym nic nie wiesz Jednak ja stąd nie odejdę Bez względu na to jak wybierzesz Dalej cichutko Kochać Cię będę…
  4. Jakiś czas temu, w sumie nie dawno Uzależniony tylko od wskazówek ruchu Byłem wolny jak potężne wahadło Bawiąc się ciągle dla czyjegoś posłuchu Samotnie żyjąc, nie wiedząc co to miłość W objęcia moje wpadłaś nie spodziewanie Uczucie to ukazało życia mego inność Gdy tylko w Twoich pięknych ustach usłyszałem -Kochanie… Świat bez Ciebie istnieć by już nie mógł Nikt nie może zepsuć nam tej przyjemności Wtedy nawet Bóg byłby mój wróg Bo nie da się żyć bez kochania i wolności…
  5. Przez drobne listki topoli, promienie wschodzącego słońca, próbują przebić się do Twojego pokoju Delikatnie przenikają przez cienkie szyby, skradając się niezauważalnie Co raz odważniej przedostają się Oplatają Twoje jeszcze senne ciało Ogrzewają każdy milimetr nagiej skóry Leżysz słodko po upojnej nocy Promienie powoli otwierają Twoje duże, błękitne, niewyspane oczy Czas już wstać lecz nie chcesz odbierać sobie tej przyjemności Wracasz myślami do stanu z przed paru godzin Do rozpalonych zmysłów nie dających Ci normalnie funkcjonować Jesteś w innym świecie, bez zła, smutku, płaczu Pełna radości, podniecenia, uniesienia Nie myślisz o powrocie do rzeczywistości Czujesz się nadal jakby w śnie Masz chęć już nigdy nie wstać, leżeć tak w bezruchu Tylko rozum podpowiada Ci, że to niemożliwe, nierealne, Że to tylko wytwór Twojej wyobraźni, Że taki stan to tylko fikcja , Ale Twoja wewnętrzna siła z tym walczy Choć szanse są minimalne Jednak jest coś co jej pomaga Jedno zdanie, które wypowiada właśnie On, Tak nieświadom tego co przeżywasz, mówi: Kocham Cię… A może to też fikcja…?
  6. Czasem chciałbym po prostu umrzeć… Nie licząc na czyjąś łaskę, odejść stąd bez słowa Chciałbym zniknąć jak bańka mydlana, bez chwili zawahania Może właśnie tędy jest droga? Chwilami dochodzą mnie takie myśli… Dlaczego? Bo nadal nie mam nic do stracenia Jestem członkiem rodziny, a jednak jej nie mam Żyje w społeczeństwie, a jednak jestem sam Chciałbym rozmawiać, dużo rozmawiać, ale nie mam z kim… W sumie nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z tej drogi Jednak nadal wierzę, Wierzę, że jeszcze nie jest tak źle, Że wciąż można wszystko zmienić… Tylko jedno mnie zastanawia Jak długo będę w tym trwać? Na ile starczy mi sił? Która pierwsza przyjdzie? Ona… czy Śmierć?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...