Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maria Niebiańska

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maria Niebiańska

  1. Dzięki za komentarze i za radę również - na pewno zapamiętam... Pozdrawiam
  2. Przyjechały z opóźnieniem Jak zwykle, co roku Gdzie skrucha? Przeprosiny? Umknęły w przeszłości „Ot, kolejna wizyta” Mówią do siebie Narzekają na podróż Powitanie I gości Alkoholik majaczy Bezrobotny bez pracy Chory bez zdrowia Lecz siedzi przy stole Przepych na blacie Lecz nic nie ubywa Tylko smutku Na twarzach siedzących Przybywa Kiedyś było inaczej Przyjeżdżały na czas Chwaliły podróż Powitanie I gości Alkoholik nie pił Bezrobotny znalazł pracę Chory wyzdrowiał I siedział przy stole „To były czasy” Wspominały samotnie Mimo dziesięciu par uszu Słuchających przelotnie Tylko w kącie słychać Dziecięcy głos: „Radujmy się z dzisiejszych Świąt”.
  3. Dzięki. Dokonac zmian, czy wyrzucić do śmieci i zacząć cos nowego...?
  4. Może niezbyt znam się na poezji, ale końcówka wiersza bardzo przypadla mi do gustu... tylko jakos szosty wers nie za baradzo mi pasuje - możliwe, że to tylko moja fanaberia. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania moich wierszy :)
  5. Mam nadzieje, ze dlugosc nie przestraszy odwiedzajcych te strone bo bardzo zalezaloby mi na rzetelnej opini. Wczesniej dodalam wiersz do dzialu "wiersze gotowe", jednak nikt nie skomentowal kilkunastu napisanych przeze mnie wersow. Bede wdzieczna za kazdy komentarz :)
  6. ‘Zapadła noc nad Harcu szczytem Powietrze mroźnym zionie oddechem Bezgwiezdne niebo wskazuje drogę Wybrańców zaprasza na niebiańską trwogę. Szkaradne pokraki z miotłami przy boku Pośpiesznie zbierają się na stromym stoku Północ wybija, kwiecień w maj się zmienia Rozpoczyna się orgia szatańskiego plemienia. Awalpurg na czele złowieszczego kręgu Nakazuje diabłom tworzenie okręgu Wiatr wzmaga się, słychać tajemne słowa Ziemia Brocken przestaje być jałowa…’. Na te słowa Tadeusz aż cały się strwożył Ojciec szybko książkę na półkę odłożył Przytulił syna do swej zmarszczonej skroni Rzekł: „Nie bój się, dobro przed złem chroni”. We śnie Tadeusz miał dziwne widzenie Awalpurg chwycił go niepostrzeżenie Trzymał za szyję, aż on wyzionął ducha Nikt jego jęków i płaczu nie słuchał. Ojciec przyszedł rano do pokoju syna Nie mógł uwierzyć w to, co miał przed oczyma Tadeusz leżał jakby wiecznym snem skażony W oczach tkwił mu blask w modlitwie pogrążony. Dobro przegrało walkę o dziecięcą duszę Teraz w podziemiach błąka się, cierpi katusze Ojciec nad grobem pełen żalu i cierpienia Zaprzestaje wierzyć w sens ludzkiego istnienia. Choć rok długi minął, zła na świecie nie ubyło Awalpurgowi kolejne niewiniątko przybyło Bo głupcy – ojcowie zdarzają się na świecie Chcący w noc Walpurgi nauczać swe dziecię.
  7. Z góry dziękuję każdemu, kto zechiał przeczytać moje "liryczne zmagania" i byłabym bardzo wdzięczna za szczerą ocenę zamieszczonego wiersza. Znajdujące się w utworze błędy, starałabym się eliminować w kolejnych "lirykach" , a walory - doskonalić; z tych względów zależy mi na obiektywnej opinii kogoś z zewnątrz. Pozdrawiam :)
  8. Czuję jakiś niedosyt po tym wierszu... a pierwszy wers niespecjalnie mnie zachwycił, zwlaszca końcowe "się". Pozdrawiam :)
  9. Spojrzeć śmierci w oczy, Czy to ból, a może grzech? Pani Myśl za plecami kroczy, Cicho szepcze: „tam jest brzeg”. Szumi morze, woła echo, Czy to dla mnie znak? Skoczyć, czy nie skoczyć? Przyjaciel krzyczy: „Tak!” Ciało rusza ku przepaści, Serce podpowiada: „Nie, Jest ktoś, kto Cię kocha I Ty o tym wiesz”. Nagle jest za późno, Szybujesz niby ptak, Lecz spadasz jak Ikar, W pozycji na wznak. Jedna gwiazda gaśnie, Druga się zapala, Życie toczy się dalej, Nikt nie pamięta Ikara.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...