Za oknami przestrzeń, tylko pustka przed oczami
Łzy spływają po policzkach, coś burzy się między Nami
Kolorowy świat wokół bezbarwnych postaci
Ten, kto nie pozna małżeńskiej wierności nic nie straci
Niegdyś pocałunki w świetle księżycowych nocy
Zawstydzenie, gdy pierwszy raz patrzyłam w Twe oczy
Tego już nie ma, zniszczyłeś Nas oboje
Nie uchronią Nas przed tym amorowe zbroje
Choć potężny Zeus ciska w serca piorunami
Nie połączy dwóch różnych ciał swymi siłami
Miłość już nie gra w naszym teatrze głównej roli
Nie wierzę w złoty środek, który Cię z opętania wyzwoli
Szukam trafnego wyjścia, lecz wciąż stoję na rozdrożu
Unikasz mnie – ja w domu, ty z nią kąpiesz się w morzu
Nie wytrzymuję, opuszczam Cię, lecz nigdy nie będę mściwa
Wiem, że jednak na zawsze pozostanę Nieszczęśliwa.