Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nocy syn wyklety

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nocy syn wyklety

  1. Współczesność i w ogóle rzeczywistość , nie jest tematem dla sztuki .
  2. Człowiekiem jestem, choć mi ludzie obcy Obcy też jestem, choć bardzo podobny Wszystko rozumiem, lecz walczę ze światem Śmierć poniosę, w walce z własnym czasem Sam, samiutki, z sobą samym Sprzymierzyłem śmierć z życia chaosem W śmiertelnym posagu, boską trzymam cześć Zatem, oto niosę wieść, słowo me Malowane nocą, oblekane dniem Proście wtem o łaskę, wy duchem ubodzy Ścierwo niskie, plugawcy tych ziem Ja nie dla was przechowuję pieśń Przyjdą inni, hiperborejczycy -I w perzynę obrócą wasz dom Złożą cześć borowej wilczycy Ogrom zdobędą nowym hymnem chęć
  3. Sztuka nie może być hamowana przez zasady tworzone z myślą o zbiorowości ,przez duchowych eunuchów ,próbujących uporządkować chaos
  4. Koń szlakiem sukiennym ,niczym kaskada rzeką Przebywa wielkie otchłanie ,lasów, jałowych Będąc czasu przesłaniem nie strudzonych kredą Kości wapnem pikowanych , krwią ,otchłanią Ległą , w błocie pustych sumień… Galopem ognistym, zapala drzew konary by jako świece znaczyły ,drogę, przeklętą i jako świadczeń nawały ,być znakiem Grzywa niczym ziemia…krąży po obroży Złocistej, w księżyca poświaty blasku By nam czyśćcem być i losem Na tym , najlepszym ze światów
  5. Czy poezje da się streścić w słowach Czy ją można użyć i zostawić Czy poeci mogą nie umierać By wciąż pisać, blaskiem swym otaczać , czerń w biel i żółć przeistaczać Inni ludzie chcą czegoś od niego Jest samotny, sam nie wie dlaczego
  6. Chodzi o metaforę, głazów ,jako głów ściętych w czasie żniw istnień:),tzn. na polecenie ,z przymusu , bądź z głupoty ,a nawet pod wpływem propagandy ,a góra to symbol ambicji władców ,którzy , coraz to inni ,niszczą stare budynki i wprowadzają swoje fundamenty ideologii,bądź chodzi o nas samych , niszczących własne nadzieje , poprzez przyjęcie obcych wartości , itp...:)
  7. Jasny promyk w duszy załopotał Gdy przez niebieskie wrota Przeszedł duch mych wspomnień starych Mary , odciśniętego w nich żelaza Wiara ,co uskrzydlała Prawda ,gdy uziemiała Sens ,co za horyzont zbiegał Za pierwszym skinieniem nadziei. W nowy świt wejdę znów Koloseum życia Katharsis Pokosy mych głazów Wsunę na ich górę
  8. Ptak , cóż odlecieć muszę Na szafirowym widnokręgu zataczać koła By w zachodzącego słońca purpurze Wzbić się na krawędź lodowego nieba Cóż po mych myślach korowodzie Cóż po tych wszystkich istnieniach Dostrzec tylko pragnę tę dolinę Gdzie rzeka obraca się w ocean A na nim wysepkę ,ten kawałek gruntu Tam zasieję ziarno , prawdy, buntu Mój klan ,lotnicy dumni Odpoczną, w przeprawy bogaci doświadczeń
  9. Siła, co z fal wybija muszli stosy Moc , co zaklina kręgi świętych Duszę mą okryły,idę, nagi ,bosy Bijąc spojrzeniami ,piasku złoty przepych Słońce tonąc w głębi, mielizn katarakty Serce zlało w formie ,złoto snów zaklętych Słabość tej potędze ,wychodzącej grani Bruku zatartego , przydając kolory Dwa żywioły starło ,w myślach tych przeklętych Arrasowe niebo kreuje zakręty.
  10. Przez mglistą zamieć ,otoczony nocą Kurhan niemy, toczy opowieść natchnioną Pustką świątyń zieje ,zroszonych niemocą Opłakanych cieni ,ciał krzykiem dławionych Palona odrazą istnień ,śmierć nadchodzi Tuszem krew zeschnięta , którą achillesowa wydała pięta Fortynbras już zasiadł na wisielczym tronie Apollińska lira wygrywa hymn stary Bo zaczyna ruszać ,tu w bezdenne tonie Świta niepamięci ,zaćmiona przez zegary . Czas ,chwyta za pióro szkielet koronowany Słowa ,słowa ,słowa Słońce wschodzi Wyrok , śmierć! …nadchodzi…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...