Czarne chmury nadeszły.
Krwawy deszcz bólu i nienawiści
kapie na Jej twarz.
Stoi samotnie pośrodku drogi
Otoczona czerwoną plamą.
Zza chmur nie widać słońca.
Półmrok.
Cień osnuwa Jej twarz,
Fala długich, czarnych włosów zakrywa oblicze.
Płacze.
Białe, świecące jasno łzy spływają po Jej bladym policzku.
Jej bose stopy zanurzają się coraz bardziej
We wciąż rosnącej krwawej kałuży.
Nie dożyje świtu.
Odchodzi.
Resztki życia wypływają z Niej wraz z łzami.
Spada ostatnia biała kropla.
Gdy uderza w czerwoną taflę kałuży, Ona umiera.
A z Nią wszelka nadzieja.