Przytul mnie miękką myślą
istnieniem nad wschodem liści
Spojrzenie mi rysuj słowem
Pełną nadziei mową
jak koniuszkami palców
pieść moją szyję
I odkryj
że żyjesz i płyniesz z krwią mi
Mów
Przy sercu jak głowę złóż
mroki najskrytsze i małe
by z biciem moje się stały
I w nieprzytomnych ustach
które uśmiechem muskasz
Ogarniającym szeptem
stawaj mi się powietrzem
Dłonie i stopy puste
odzyskuj
spojrzeniem lustrem
stawiaj w tajemne próżnie
I serce
serce kamień
mnogością darów przemień
czułością modlitw ożyw -
Przeze mnie gorącym strumieniem
rozbudzaj chęć zjednoczenia
bym mogła z nowa na nowo
poznawać i stawać się Tobą