zamknąć w dłoniach słońce,
niby owoc dojrzałe.
ogrzać nim serca ludzi zmartwiałe.
i choć to przestarzałe,
powiedzieć kocham,
kiedy jest się sobą naprawdę...
i całować długo namiętnymi ustami,
mglistymi, mglistych ludzi, obejmować ramionami.
i płakać choć trochę smutkiem niczyim,
we mgle żalu ziemi zapomnianej.