Spacerując chodnikami spoglądam na przestanki, gdzie skryć się mogła, Spoglądam w szyby tramwajów i autobusów mknących ulicami, Gdy zwalniaja wpatruje się,lecz nie znajduję jej tam, Na krakowskim rynku, gdzie tak wiele dusz kobiecych wędruje, Nie widze jej, Odleciała chyba razem z jesiennym wiatrem, który tak ciepły jeszcze powiew daje, Może wróci wraz z nadejściem wiosny i rozkwitnie jak pąki drzew i krzewów, Odkryje swe piękno, jak kwiat róży rozłoży swe płatki tak żywego koloru, Miłości, której wypatruję i na którą czekam.