Jest na ziemi pewna piękna czarnowłosa,
Jej twarz lśni niczym poranna rosa.
Wciąż nie mogę zdjąć z jej twarzy moich oczu,
Trzymam na jej twarzy moje oczęta, bo po cóż,
Mam zdjąć oczy z jej pięknej twarzy,
Jak taka piękna dziewczyna od zawsze mi się marzy.
Za jeden uśmiech i za jedno spojrzenie,
Spełnię jej każde najskrytsze marzenie.
Każdy rozkaz, każde palca skinienie,
Sprawię w natychmiastowe spełnienie,
Wierzysz w to czy nie, ale jestem w stanie,
Przybiec do niej nocą na każde zawołanie.
Będę się na nią patrzył, całym przerwami,
Może kiedyś w końcu spotkamy się sami,