Siedzę rano na przystanku,
z pięknym słonkiem o poranku,
czy mi czegoś więcej trzeba,
oprócz wina, kromki chleba,
może Ciebie mi brakuje,
z utęsknienia sam się snuję,
i głupoty wygaduję,
może coś do Ciebie czuję,
sam już nie wiem co mam robić,
jak Twe złote progi zdobyć,
proszę Ciebie daj mi znak,
jakiś gest, mrugnij okiem,
wtedy wszystko się odmieni,
wyruszymy zniewoleni,
siłą uczuć połączeni,
do odległych krańców Ziemi.