Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Koczkis Berbatoviskus

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Koczkis Berbatoviskus

  1. a czy nie lepiej gdyby bylo "niezrozmiana przez ludzi"...?
  2. Wszedl do gospody. Choc nosil kaptur widac, ze nie mlody. Rzucil spojrzeniem po sali, (jak gdyby wazac cos na szali) podrapal sie po brodzie ciagle marzac o wodzie. Zdecydowal: zostane w tym grodzie! Od tygodnia bedac w drodze odciski mial na nodze. Usiadl wiec znuzony, plascz odlozyl zakurzony. Przymknal oczy jego umysl gdzies w dal kroczy... To bajarza dumanie przerwalo karczmarza pytanie. Szlachetny Panie! Klaniam sie na powitanie! Zamieniam sie w Sluch! Czego zada Panski brzuch? 'Panie! Zjem za dwoch!! Od tygodnia jestem w drodze i odciski mam na nodze. Znajdz mi jakiejs masci na nie to ci bede wdzieczny Panie! Gdy odpoczne po wieczerzy basn opowiem jak nalezy!' Trzy godziny pozniej odziany juz luzniej, stary bajarz zaczal tak: 'Od stu lat patrze na swiat. Wedruje po nim od lat stu, bylem tam i bylem tu. Znam historii tyle co lisci na drzewie razy sto. Zamiencie sie w sluch bom prawdziwy zuch! Juz pelen moj brzuch niech slowa pojda w ruch!' 'Ona sie zwala Bajka_Z_Moralem potrafila kochac i dusza i cialem. Byla taka biala, taka czysta, zalet miala chyba z trzysta. Prawdziwie dobra dziewczyna slodsza niz malina, urocza jak kieliszek wina, urocza tez byla jej mina, kazdy chcial z nia isc do kina. Lubila swojego taty tricki i mamy cudne nalesniki.' Wtem na sali jakies krzyki! Atakuja rozbojniki! Powstal zamet nieslychany. Bajarz krzyczy opetany. 'Ludzie! Koniec wasni! Teraz jest czas basni!' Rozbojnikow szef odpowiada. 'Przeszkadzac nie wypada. Przepraszam, nie wiedzialem, ze tu sie mowi o Bajce_Z_Moralem. Szlachetna jest to panna, piekna jak zorza poranna. Sam chetnie poslucham. Juz nadstawiam ucha!' Wszystkie spojrzenia wlepione w oblicze dziada zamyslone... 'Dziewczyny serce wrazliwe chcialo poznac kogos blizej. By juz nie byc samo dluzej. By wiosenne przezyc burze... By kochana byc, ceniona, z nalezyta czcia wielbiona. Wszyscy wiemy o czym mowa. Sprawa wszak jest to nie nowa. Towarzyszy nam od zawsze. A co? Milosc wlasnie! Tego pragnela Bajka_Z_Moralem, by moc kochac i dusza i cialem.' Po chwili milczenia bajarz wraca do mowienia. 'W Ukrytej Dolinie, a bylo to w zimie, przeciely sie ich sciezki a w swiecie wybuchly zamieszki. Bo Bajka_Z_Moralem jest idealem Aniolem z nieba bo piekna potrzeba musi jak wiecie miec jakies ujscie na swiecie. Chlopak zas spotkany byl juz gdzies widziany kilka dni wczesniej, na miescie lepiej w to uwierzcie to powazna sprawa nazywa sie TRAWA... I choc nie byl zly do glebi, nie mordowal golebi. Nie kradl i nie klamal, nigdzie sie nie wlamal, nikomu nic nie zrobil, no ale tym skretem posmrodzil... I to wystarczylo by dusze Jego uznali za zgnila. Wszyscy lecz nie Ona, jak zawsze rozmarzona. Podala mu swa delikatna reke a On wyszeptal podzieke. Choc dopiero sie poznali bardzo sie juz pokochali. Dziewczyna wyciagnela z niego to co w sobie mial najlepszego. Juz nigdy wiecej nie byla sama, byla odtad wielbiona, kochana. A Jej usmiech znaczyl dla Niego tyle co wlasne zycie, tu sie nie myle.' Spocony Dziad w fotel opada. 'Zmeczon. Trudna rada. Na tym koniec drodzy moi Ide sie ulozyc w koi! KONIEC
×
×
  • Dodaj nową pozycję...