Wspomnienie miłości jak róży kolce,
w kołysce do grobu wrzucony namiętnie.
Rany otwarte dla serca kojące,
zostaną na zawsze odbite na pięknie.
Zostawić w otchłani duszę z mękami,
zabrać ze sobą pokłute ciało.
Tyle szczęścia jeszcze przed nami,
co latem śniegu nam napadało.
Pamiętam te chwile, chwile ulotne,
wracają do mnie wraz z deszczem.
Spłukane włosy wiszą samotnie,
suszenie przyjmuję z dreszczem.
W obliczu takiej nieświadomości,
zatracę w sobie wspomnienia.
Przykrej, okrutnej i kruchej miłości,
nieszczęśliwego pragnienia.