wszyscy hałasują,
wszyscy wszystko psują,
wszyscy śmieją się, do łez...
Nie, niemoge patrzeć, jak innym humor dopisuje,
tylko ja siedze w tym czarnym kącie, niewidoczna przez spadający na mnie cień...
Ten cień, wiele daje do myslenia,
ten cień, to moja prostota codzienności,
ten cień, ochrania mnie przed złem...
ale siedząc tam, tam gdzie słońce nie dociera pod pięcioma warstwami rozpaczy, gniewu i cienia...
dopiero zdałam sobie sprawę, że prawdziwe szczęśćie czuje się wtedy, kiedy można czuć dreszczyk emocji, małe zagrożenie.... bo tylko wtedy czlowiek czuje że żyje...