Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_M

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tomasz_M

  1. Ma kota Mam ja Bo raz Bo dwa Każdy ma Jak nie ma To się wydaje Albo nie staje Nie więcej Nie mniej Ty sobie chciej Bo możesz Wszyscy mogą Chyba że nie Ze starości Złości nie powstrzymasz I miłości Nie ma Albo w filmach Seks Goła dupa Na mównicy też Przekaz taki Sam jak super Market W Warszawie deszcz Hanka otwiera I nic
  2. Nie dając szansy uciec chwilom, Mając w pamięci to jak było, Cieszyć się szczęściem w swych spojrzeniach. By lekko żyć, wciąż długo śnić, trwać w marzeniach... Chwila odmienia, to już nie my, Wystarczy chwila, chwila gasi sny... Chwili już nie ma, To tylko pył. Świat dalej biegnie jak do tej pory, Choć własne myśli jak nocne zmory ... Rozglądam się... ciągle to samo. Cały świat krzyczy:
  3. Pierwsze spotkanie w ten pierwszy dzień Oczarowany wracając przez miasto starym tramwajem nie mogłem uwierzyć bo sen się przede mną tak rzeczywisty w szarym mieście stawał. Z każdym kolejnym jakby nagle, znienacka dniem, tak bez ostrzeżnia, magik milionem kolorów ogromnym farby kubłem zalewał mój świat. Bez wątpienia właśnie tamtego październikowego dnia zmieniło się wszystko zmienił się świat zmieniłem się ja. Nic już nie będzie takie jak było. Tyle się przez ten czas budowało, tyle burzyło, tak długo się żyło. I jak to możliwe, żeby bez siebie? Bez siebie, kiedy bez siebie nie można? Kiedy tyle wspólnych przeżyć, doznań... Jak można było się wcześniej nie poznać? Kiedy wszystko dookoła krzyczy: To dla was! To Wy! To Wy! Wy macie być razem! Tak krzyczy! To My! Myślałem, że to źle, że źle tak od razu że błąd tak szybko. Nie miałem obrazu tego co najpiękniejsze, nie miałem. Jak to możliwe, że nie wiedziałem, Jak mogło tak być że Ciebie nie znałem? Jak? Dzisiaj już wiem... Że właśnie z Tobą, że teraz, że dziś, że tylko przy Tobie, dla Ciebie chcę być Śnić razem z Tobą ten piękny sen Razem z Tobą, na pewno to wiem!
  4. To trochę straszne kiedy się człowiek zastanowi jak pięknie mogłoby być bez czasu.
  5. Podoba mi się. I że trudno. Wszystko.
  6. Lekko żyć, długo śnić, biec w marzeniach. Nie dając szansy uciec chwilom, Mając w pamięci to jak było Cieszyć się szczęściem w swych spojrzeniach. Znów się rozglądam, ciągle to samo, Cały świat biegnie jak do tej pory, Cały świat krzyczy: 'Nic się nie stało!' Własne myśli jak nocne zmory ... Wołam: Gdzie jesteś?! Nic się nie zmienia ... Wciąż głucha cisza Słony smak milczenia ...
  7. Jest ból, ból jest, jest cierpienie, może i szczęście jest choć dziś z przerażeniem myśl oswaja że złudzeniem okazać mogło się jedynie jego doświadczenie. Zimą, tego dnia kiedy niczego nie brakowało, nad kamieniołomem idąc z Nią ręka w rękę, zamyślił się na jeden moment i wydawało mu się, o naiwności, że tak już będzie. Mrugnął świat okiem, prysnęło wszystko, mrugnął raz, drugi i w tej krótkiej chwili legło w gruzach, jakby nagle na urwisko wspięło się, w dół spadło. Wszyscy patrzyli. W dali utonęło coś co było tak bliskie, zabierając ze sobą całą radość życia, skupiając w jakiś sposób myśli wszystkie na poczuciu winy, od razu z ukrycia wyszła zgraja, gromada cała słabości jego skrywanych wcześniej tak skrzętnie by w stanie był, w dal patrząc beznamiętnie powiedzieć, że śnił. Nie ma miłości.
  8. Odchodząc, nie zostawiając po sobie niczego, złość na świat nieuzasadniona, Gorzka myśl, że jedyna wśród czasu całego odeszła szansa, stracona. Refleksji chwila, krótka, zamglona, ze wzrokiem w punkcie najdalszym utkwionym, Nagła świadomość wraz z nagłym lęków natłokiem latami siłą woli tłamszonym. Słowa pierwszy raz w porządku najlepszym, olśnienie zdałoby się nagłe i znikąd idące, Spojrzenie raz jeszcze tylko, krótkie oka mgnienie, z daleka dobiegające słońce. Inaczej chciałbym, więcej, lepiej, prawdziwiej, Bardziej chciałbym, intensywniej, mocniej, owocniej. Umierając, Nic już słowa nie znaczą, chęci, myśli, plany. Nic. Żyjąc, Wiedzieć trzeba, pamiętać, rozumieć, że raz można żyć.
  9. Chcąc i nie chcąc, bojąc się i pełnym będąc odwagi, czekał. W miłości, w obojętności, Nie wiedząc i pewnym będąc, zwlekał. Widząc i nie widząc, skupiając się i pełną będąc nieuwagi, patrzyła. W miłości, w złości, Niespokojnie i cierpliwą będąc, wierzyła. Obojgu wydało się, że wydawać im się może jedynie, więc chcąc i wiedząc i widząc i wierząc, wciąż obok byli. Choć kochali, czekali, zwlekali, patrzyli. Żyli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...