Choćbyś się starał, najbardziej jakbyś mógł
Ona i tak zazdrością, powali cię z nóg
Chce wiedzieć wszystko, chce wiedzieć gdzie chadzasz
Gdyż gdzie nie pójdziesz, według niej ją zdradzasz
Powie "Nie odpisze na esa, telefonu nie odbierze"
"Bo pewnie z jakąś inną, jest na spacerze",
Choć wina nie twoja, powodów było wiele,
Mógłbyś to przysiąc nawet na spowiedzi w kościele,
W tym związku jest ona, jego nie ma wcale,
Bo cokolwiek powie, zawsze ma jakieś ale,
Mimo iż masz racje, i masz do niej pretensje,
Ona i tak, przedstawi obróconą ku tobie wersje,
Ona się śmieje, i pod nosem sobie nuci
"Cokolwiek się stanie, on i tak do mnie wróci"
Chłopak nie wie co zrobić, i się załamuje
Rozsądek mówi jedno, ale to serce kieruje
Wszyscy mówią zostaw, lecz on z nią widzi świat
Mimo ze tak bardzo, oschły z niej kwiat
i ze szczerego serca, życzę ci kolego
żebyć w życiu nie miał, tak związku chorego.
Wiersz dedykowany mojemu przyjacielowi.
To mój pierwszy wiersz, proszę o słuszną ocenę, krytyki się nie boję